utworzone przez Alicja Nowakowska | wrz 9, 2024 | Internet, Prasa |
Jakub Korus, Konrad Wojciechowski, „Straszny dwór Alicji Węgorzewskiej. „Psychiatra powiedział mi: »Chce pani żyć? To musi pani zmienić pracę«”, Newsweek, 25.08.2024 r.
https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/kulisy-pracy-u-alicji-wegorzewskiej-marek-traci-przytomnosc-zbiegaja-sie-pracownicy/y4g5kkp
Jakub Korus oraz Konrad Wojciechowski w artykule dla Newsweeka relacjonują doświadczenia pracowników Warszawskiej Opery Kameralnej, która od 2017 roku znajduje się pod kierownictwem Alicji Węgorzewskiej-Whiskerd. Jak możemy dowiedzieć się z opowieści byłych pracowników, WOK jest miejscem pracy pełnym mobbingu, którego głównym inicjatorem jest słynna polska mezzosopranistka.
Artykuł jest zbiorem opowieści osób zatrudnionych w przeszłości w WOK, którzy w sposób szczegółowy opisują praktyki stosowane przez dyrektorkę. Dowiadujemy się m.in. o wyzwiskach kierowanych w stronę współpracowników, katorżniczych przygotowaniach do spektakli, czy problemach psychicznych, z jakimi borykają się pracownicy opery. Jak wynika z relacji pracowników to Alicja Węgorzewska-Whiskerd jest głównym problemem złych warunków pracy w WOK. Dziennikarze Newsweeka dotarli do księgi emaili potwierdzających duże rotacje zespołu Warszawskiej Opery Kameralnej. Dokument liczący 70 stron przedstawia zmiany na stanowiskach od maja 2021 roku do czerwca 2024 roku.
Aby skonfrontować wyznania byłych pracowników opery, dziennikarze skontaktowali się również z Alicją Węgorzewską-Whiskerd, która w sposób pisemny odpowiedziała na pytania dziennikarzy. Przytoczenie dwóch perspektyw niewątpliwie wzbogaca artykuł oraz nie czyni go jednostronnym. Czytelnik ma możliwość zapoznania się z argumentacją dwóch stron konfliktu.
Jakub Korus oraz Konrad Wojciechowski z dużą dokładnością przedstawili nie tylko wydarzenia opowiadane przez byłych pracowników Warszawskiej Opery Kameralnej, ale i również osobę Alicji Węgorzewskiej-Whiskerd. W celu zobrazowania czytelnikowi złożoności zachowań dyrektorki WOK, dziennikarze przytoczyli wiele jej wypowiedzi dla mediów, w których deklaruje zupełnie odmienne wartości od tych, o jakie oskarżają ją byli współpracownicy. Dziennikarze Newsweeka odnieśli się również do koneksji politycznych dyrektorki WOK, wątek ten jednak nie wnosi wiele do głównego tematu artykułu, jakim jest złe traktowanie współpracowników i nie ma z nim bezpośredniego powiązania.
Poruszony przez dziennikarzy temat został opisany z dużą starannością oraz poszanowaniem prywatności osób, które zgodziły się opowiedzieć o swoich doświadczeniach z dyrektorką Warszawskiej Opery Kameralnej.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 0.8/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 4.8/5
Obraz Ken Haines z Pixabay
utworzone przez Patryk Kaniecki | sie 27, 2024 | Internet, Prasa |
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka, „Granica grozy. Bezkarni migranci, bezradne służby”. rp.pl, 08.06.2024 r.
https://www.rp.pl/wojsko/art40581771-granica-grozy-bezkarni-migranci-bezradne-sluzby
Artykuł Izabeli Kacprzak i Grażyny Zawadki w szczegółowy sposób opisuje sytuację polskich żołnierzy i funkcjonariuszy na granicy polsko-białoruskiej. Kluczowym aspektem poruszonym w artykule są znaczące problemy w sferze wyposażenia oraz uprawnień jakie posiadają polskie służby patrolujące granicę.
Autorki zauważają, że ataki dokonywane przez zamaskowane osoby cechują się znaczną brutalnością, tak jak ten na nieżyjącego już żołnierza Mateusza Sitka. Specyfika tych ataków jest nieprzewidywalna, o czym świadczą wypowiedzi służących tam osób, które zaznaczają wyraźne zagrożenie życia. Służba odbywa się często w trudnym terenie, a dodatkowo szturmujący granicę wykorzystują niejednokrotnie upokarzające formy ataku na funkcjonariuszy.
Po podsumowaniu systemu zmianowego oraz analizie dodatków finansowych do pensji każdego z pełniących służbę, autorki odniosły się do problemu niestosowanego wyposażenia patroli, jak i problematyki dostosowania przepisów do obecnej sytuacji, które pozwalałyby funkcjonariuszom bezpiecznie kontrolować obszar graniczny. Zauważają, że dopiero od niedawna wprowadzone zostały stosowne zmiany w regulacjach dotyczących przede wszystkim użycia broni, gdyż dotychczas policjanci „chodzili z pustymi kaburami”.
– Przepisy się nie zmieniły, tyle tylko, że zadziałała presja mediów i internetu i ktoś poszedł po rozum do głowy
– komentuje jeden z policjantów
W artykule dowiadujemy się również jakie zmiany zachodzą w zakresie modernizacji i wyposażenia patrolujących granicę funkcjonariuszy. Przytoczona została wypowiedź Czesława Mroczka, wiceministra spraw wewnętrznych, który przedstawił zakres zmian oraz poinformował o szkoleniach w zakresie patrolowania granicy.
Autorki kilkukrotnie powołują się na dane liczbowe związane czy to z atakami na granicę, czy wysokością stawek pieniężnych, lecz nie w każdym przypadku podają pochodzenie tych danych, co może podważać rzetelność publikacji w zakresie posiadanych źródeł i informacji.
Materiał został napisany zrozumiałym językiem, porusza kwestie związane z problematyką migracji na granicy polsko-białoruskiej, chociażby takie jak postawione zarzuty żołnierzom za użycie broni czy pewne dywagacje wśród opinii publicznej na ten temat i rozwianie pewnych wątpliwości. Problematyka tego tematu jest złożona, aczkolwiek autorki dokonały stosownych analiz i wypowiedź nie jest ukierunkowana na manipulację odczuciami odbiorcy.
Kryterium prawdy: 0.8/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 4.8/5
Obraz Yvonne Huijbens z Pixabay
utworzone przez Patryk Kaniecki | sie 20, 2024 | Internet, Prasa |
Natalia Chudzyńska-Stępień,Czarne scenariusze białego wywiadu. Kto stał za największym od dawna wstrząsem na polskiej giełdzie?, Forbes, 26.05.2024 r.
https://www.forbes.pl/gielda/czarne-scenariusze-bialego-wywiadu-jak-hindenburg-omal-nie-wywrocil-lpp/7z27tnc
Natalia Chudzyńska-Stępień w artykule dla Forbesa przedstawia genezę powstania Hindenburg Research i publikację ich raportu o polskiej spółce LPP oraz jej rzekomych powiązań handlowych z Federacją Rosyjską.
W raporcie Hindenburg przedstawia strukturę działania i sposób sprzedaży polskich ubrań na rynek rosyjski za pośrednictwem firm przykrywek, gdzie część informacji do raportu uzyskano od osób z bliskiego otoczenia prezesa LPP – Marka Piechockiego.
Pierwsza część artykułu skupiona jest wokół prezentacji pierwszych głośnych akcji Hindenburga, po których uzyskał światowy rozgłos. Mowa m.in. o spółce Nikola, której większość akcji i ruchów marketingowych było fikcyjnych lub sfingowanych, co zakończyło się karą więzienia dla prezesa.
Za pomocą przykładów raportów Hindenburga w sprawie firm Draftking czy Clover Health, pokazuje jak ujawnienie malwersacji czy kłamstw doprowadziło do spadków wartości majątku najbogatszych na świecie. Autorka wskazuje również na to jak informacje do których dociera Hindenburg wpływają na spadki kursów, a firmy niejednokrotnie nie podnoszą się po publikacjach, co może świadczyć o tym że analitycy Hindenburga mają rację.
W dalszej części artykułu dowiadujemy się jak Hindenburg publikując raporty i wpływając na akcje sam zarabia na spadkach oskarżonych jako short seller. Tu autorka obrazuje specyfikę działalności short sellerów.
Przedstawiając Nathana Andersona, czyli założyciela Hindenburg Research, wskazuje na fenomen w działaniu jego analizy, co potwierdzają wypowiedzi Carlsona Blocka czy Konrada Ryczko. Specyfika działania krótkiej sprzedaży Hindenburga na przykładzie LPP pokazuje jak umiejętnie wyszukuje czułe punkty spółek.
W artykule mamy przede wszystkim przedstawioną specyfikę działania i formę białego wywiadu, którą po własnych modyfikacjach Hindenburg jest w stanie infiltrować i badać firmy, ale zestawia ją również z działaniami funduszu Third Dot, który stosuje „pozytywną” formę białego wywiadu – odmienną od Hindenburga.
Autorka skutecznie porównuje działalność Hindenburg Research do innych organizacji o podobnym działaniu, wskazując na dość agresywną metodę działania, lecz pokazując schemat działania obrazuje w jaki sposób spółka LPP została zbadana na płaszczyźnie rosyjskich wpływów.
Artykuł wieńczy nawiązanie do wypadku sterowca Hindenburg, który to również rozpoczyna artykuł, spinając tekst w strukturalną całość.
Warto zaznaczyć, że autorka posługuje się nie tylko opiniami ale również oficjalnymi wynikami badań, czy opiniami ekspertów i umiejętnie wyjaśnia schemat działania, co pozwala na bezproblemowe zrozumienie. Tekst został napisany z dużą starannością oraz na próżno szukać w nim jakiejkolwiek faworyzacji
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Pexels z Pixabay
utworzone przez Helena Lasoń | sie 19, 2024 | Prasa |
Marek Budzisz, Chińscy żołnierze na Białorusi, Sieci, 15–21.07.2024
https://wpolityce.pl/tygodniksieci/698903-chinscy-zolnierze-na-bialorusi
„Atakujący sokół” – tak nazwano chińsko-białoruskie manewry wojskowe. Nocne desanty z powietrza, walki w terenie zabudowanym, pokonywanie przeszkód wodnych – to wszystko tuż przy Polskiej granicy, choć rzeczony “sokół” atakować ma… terrorystów.
Marek Budzisz zakłada, że te ćwiczenia, mimo oficjalnego celu zapobiegania terroryzmowi, mają inne, bardziej strategiczne cele.
Pierwszym przypuszczeniem jest demonstracja sił, szczególnie, że chińsko-białoruskie manewry “wypadły” w jubileuszowy szczyt NATO. Traktat północnoatlantycki coraz częściej oskarża Chiny o wspieranie Rosji w wojnie z Ukrainą i gospodarczo, i przez dostarczanie im technologii wojskowej. Taka demonstracja sił może być zatem ostrzeżeniem, a może nawet groźbą konsekwencji zaostrzenia polityki NATO względem Pekinu.
Bardziej pozytywnym scenariuszem jest interpretacja związana z deklaracją Aleksandra Łukaszenki, który podczas wizyty w Pekinie wyraził gotowość Białorusi do wspierania chińskich interesów w Europie. Jest to związane z trudną sytuacją na granicy polsko-białoruskiej i potencjalnym zamknięciem przez Polskę przejść granicznych. “Przez Białoruś i Polskę przechodzi 80 proc. chińskiego transportu kolejowego do Europy”, a zatem manewry na granicy mogą mieć na celu zabezpieczenie handlu z Europą w obliczu potencjalnych zagrożeń.
Przychylność Pekinu “jest dla Łukaszenki, jak się wydaje, kwestią życia i śmierci, może nawet dosłownie”. Sinolog Aleksiej Czigadajew uważa, że Łukaszenka, szukając zbliżenia z Chinami, chce zabezpieczyć się przed ewentualną aneksją przez Rosję. Ta perspektywa wciąż przewija się w wypowiedziach Putina, a prezydent Białorusi w kontaktach ze wschodem szuka możliwości wstąpienia do Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SZOS), która byłaby jego ostatecznym frontem ochrony.
Artykuł dogłębnie analizuje wiele spojrzeń na działania Chin i Białorusi, stawiając je w kontekstach politycznych i ekonomicznych, i wyciągając z nich wnioski. Jest szczegółowym przedstawieniem wydarzeń, które ciągną się za sobą przyczynowo-skutkowo, prowadząc do kolejnych punktów zrozumienia aktualnej sytuacji.
Materiał podświetla motywacje i interesy stojące za różnymi stronami konfliktu – nie tylko chińsko-białoruskimi manewrami, ale też kierujące Łukaszenką chcącym wejść do SZOS, Chinami próbującymi utrzymać istotne połączenia handlowe czy Putinem dążącym do aneksji Białorusi.
Marek Budzisz przedstawia obiektywny i istotny obraz polityki międzynarodowej, która będzie wpływać i już wpływa na Polskę. Bogate konteksty, szerokie doinformowanie i odniesienia do światowych aktualności, tworzą rzetelny i bogaty materiał.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Amber Clay z Pixabay
utworzone przez Patryk Kaniecki | sie 13, 2024 | Internet, Prasa |
Wojciech Czuchnowski, „Tajny list Kaczyńskiego. Co prezes PiS wiedział o Funduszu Sprawiedliwości?”, Gazeta Wyborcza, 1.07.2024 r.
https://wyborcza.pl/7,75398,31104626,tajny-list-kaczynskiego-co-prezes-pis-wiedzial-o-funduszu.html
Wojciech Czuchnowski w artykule dla Gazety Wyborczej przedstawia jeden z wątków afery Funduszu Sprawiedliwości, a mianowicie list Jarosława Kaczyńskiego skierowany do Zbigniewa Ziobry w sprawie korzystanie ze środków funduszu.
W artykule dowiadujemy się, że list ten został znaleziony w mieszkaniu posła Suwerennej Polski – Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, odpowiedzialnego za dysponowanie owymi środkami. List został znaleziony w trakcie przeszukiwań zleconych przez prokuraturę.
Autor przytacza pełną treść listu, z której dowiadujemy się m.in. tego, że Jarosław Kaczyński zabrania korzystać ze środków Funduszu Sprawiedliwości kandydatom Solidarnej Polski w trakcie kampanii wyborczej, jak i po jej zakończeniu. Prezes PiS ostrzega również Zbigniewa Ziobrę, że jeśli nie zastosuje się do owych zaleceń pełna odpowiedzialność polityczna, jak i ta związana z rozliczeniem kampanii będzie spoczywała na nim.
W artykule wyraźnie zostało zaznaczone to, że dokument ten ma fundamentalne znaczenie dla afery, co pogrąża partię Zbigniewa Ziobry, a już dwóch z jej posłów ma dostać zarzuty w prowadzonym śledztwie. Przyczynić się on może też do utraty subwencji, w wysokości 25 milionów złotych, przez PiS, które wspólnie rozliczało wydatki z kampanii. Wynika z niego również to, że Jarosław Kaczyński jest również był świadomy nadużyć, a mimo to tolerował działania byłego już prokuratora generalnego, który zlekceważył jego apel.
Wojciech Czuchnowski podsumowuje artykuł wydatkami partii Zbigniewa Ziobry na kampanię wyborczą oraz informuje o dalszych działaniach prokuratury w tej sprawie.
Tekst został napisany zrozumiałym językiem, wyeksponowane zostały dane liczbowe, a na uwagę zasługuje fakt, że Wojciech Czuchnowski jako pierwszy opublikował w przestrzeni publicznej treść listu. List ten daje nowy pogląd na sytuację związaną z Funduszem Sprawiedliwości, co autor słusznie podkreśla. Również chronologiczne przedstawienie wydarzeń pozwala na łatwiejsze zrozumienie tekstu.
Jedyną nieścisłością w artykule jest brak podania źródła, z którego ów autor treść listu pozyskał. Poza tym jednym elementem tekst jest napisany w sposób rzetelny.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Leopictures z Pixabay
utworzone przez Patryk Kaniecki | sie 12, 2024 | Internet, Prasa |
Estera Flieger, Polityka historyczna. Bolesna lekcja od Niemiec, rp.pl, 03.07.2024 r.
https://www.rp.pl/plus-minus/art40766201-polityka-historyczna-bolesna-lekcja-od-niemiec
Estera Flieger w swoim artykule porusza temat polityki historycznej Polski, jak i zestawia ją z polityką Niemiec.
Początek artykułu to przedstawienie projektu „I Love Poland”, zapoczątkowanego przez Piotra Glińskiego oraz kontrowersje z tym programem związane, takie jak nieoczekiwana sprzedaż jachtu reprezentującego Polskę w 2024 r. przez Polską Fundację Narodową, po rzekomym osiągnięciu celu programu.
Dalej przeczytamy o projekcie MaBeNa, który przedstawił Andrzej Zybertowicz, a jego zadaniem ma być budowanie atrakcyjnego obrazu Polski poza jej granicami. Tożsame hasła głosili również rządzący, czy ówczesny prezes IPN.
Autorka pokazuje problem polskiej polityki historycznej na przykładzie ustawy o IPN, którą zachodnie media przedstawiały jako zagrożenie dla wolności badań naukowych. W konsekwencji rząd dokonał poprawek, premier Mateusz Morawiecki podpisał deklarację o wzajemnym zaufaniu z Izraelem, po czym na Światowe Forum Holokaustu zaproszono Władimira Putina, a polskiemu prezydentowi odmówiono prawa do wystąpienie na forum.
Publicystka zaznacza, że to wieloletni problem w Polsce, istniejący już od 1989 roku, gdzie inne państwa taką politykę mogły uprawiać już wcześniej. Tu również punktuje PiS, który to tworząc spot i wykorzystując zdjęcia obozu w Auschwitz, zdaniem autorki, nie przyczynia się do neutralizacji hasła „polskie obozy”
Istotnym są również działania polskich muzeów lub artystów nawiązujących do historii, które skutecznie wpływają na promocję i edukację historyczną, lecz nie były one przychylnie traktowane przez PiS, ponieważ zdają się być zbyt eufemistyczne i za mało radykalne.
Warto dodać, że zaprezentowana została również postawa polskich liberałów, którzy trzymają się maksymy „Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy”, straszą nacjonalizmami.
Autorka na podstawie poszczególnych przykładów obrazuje problematykę podniesioną w tytule. Jednym z nich jest artykuł Mashy Gessen dla gazety „The New Yorker”. Przedstawia również problem skrótu myślowego, jakiego użyła Ursula von der Leyen „Obóz Auschwitz, Polska” czy Barack Obama „polskie obozy”, które prawdopodobnie były nieświadomym błędem, lecz mającym związek z jakością polskiej polityki historycznej.
W artykule zostają przedstawione poszczególne przykłady, takie jak spór o Muzeum II Wojny Światowej, które skutecznie utrudniają wypracowanie przekazu naszej spójnej polityki, a jednym z rozwiązań może być koncepcja „soft power”, którą autorka zaprezentowała na przykładzie Mateusza Morawieckiego.
Podsumowaniem tekstu jest skrótowe, aczkolwiek rzeczowe porównanie polityki historycznej Niemiec i Polski, co dobrze nawiązuje do tytułu artykułu i spina go tematyczną klamrą całości.
Artykuł w chronologiczny sposób przedstawia problematykę na podstawie konkretnych przykładów. Wskazując na wybrane zdarzenia pokazuje problem, który leży zarówno po prawej stronie jak i na lewicy, co skutecznie dzieli państwo i realnie utrudnia prowadzenie polityki historycznej. Warto zauważyć, że autorka posługuje się również opinią niemieckiego historyka Jochena Bohlera, skutecznie ocenia na podstawie faktów oraz umiejętnie dozuje komentarz w odniesieniu do stanu rzeczy.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz StockSnap z Pixabay