utworzone przez Patryk Kaniecki | paź 15, 2024 | Internet, Prasa |
Arkadiusz Gruszczyński, Bartosz Wieliński, „Wyborcza” ujawnia. Wstrząsające ustalenia NIK na temat pisowskiej dyplomacji i afery wizowej. „Ten raport poraża”, Gazeta Wyborcza, 23.09.2024 r.
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,31323951,wyborcza-ujawnia-nik-miazdzy-pisowska-dyplomacje-afera.html
Artykuł Arkadiusza Gruszczyńskiego i Bartosza Wielińskiego odwołuje się do raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego afery wizowej.
Kontrolerzy NIK dotarli do uchybień w związku z wydawaniem wiz przez konsulaty i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Winę za nieprawidłowości, według kontrolerów ponoszą byli ministrowie: Witold Waszczykowski, Jacek Czaputowicz, Zbigniew Rau oraz Szymon Szynkowski vel Sęk. Z raportu NIK wynika, że:
„W MSZ funkcjonował nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów”
Sam raport potwierdza zeszłoroczne doniesienia GW o wielkiej skali afery czyli m.in. wydanie ponad 366 tysięcy wiz obywatelom krajów muzułmańskich i afrykańskich.
Autorzy, powołując się na raport, prezentują w sposób szczegółowy brak jakiejkolwiek kontroli nad tym, komu wydawane były wizy. Brak ustaleń dotyczących priorytetów jakie grupy zawodowe mają takowe wizy otrzymywać kłóci się z tłumaczeniem polityków z ramienia PiS, których to autorzy poprosili o komentarz. PiS tłumaczy to rozwojem gospodarczym oraz zapotrzebowaniem na siłę pracowniczą w różnych sektorach gospodarki
W związku z aferą, jeszcze za rządów PiS, zatrzymano i zdymisjonowano P. Wawrzyka oraz jego współpracownika Edgara K. Dziennikarzom GW udało się ustalić, że do dymisji doszło po wizycie CBA, którzy prowadzili śledztwo w owej sprawie.
Autorzy, punktując PiS, pokazują jak mimo ich polityki antyimigracyjnej funkcjonariusze rządowi wydawali wizy, nawet poza kolejnością, pobierając za to stosowną opłatę.
W nawiązaniu do głównego tematu twórcy przytoczyli również dawniejszą sprawę związaną z Poland Business Harbour, którego celem było przyciągnięcie informatyków z Białorusi oraz ich osiedlenie. Skuteczne analiza pokazuje, że program w rzeczywistości był prowadzony bez podstawy prawnej oraz zauważono liczne nadużycia. Autorzy wskazują na to jak rola konsula została sprowadzona w zasadzie do wydania wizy, a całym procederem sterowano z ministerstwa, wysyłając listy nazwisk komunikatorami takimi jak Whatsapp.
GW przedstawia również stronę konsulów, którzy wykonywali polecenia, jednocześnie informując w wiadomościach zwrotnych do ministerstwa, że wykonują owe zadania, lecz jest to równoznaczne z łamaniem prawa. Na takie apele ministerstwo nie zwracało uwagi.
O wystosowanie stanowiska w tej sprawie twórcy poprosili posła PiS Zbigniewa Boguckiego. Twierdzi on, że nagłośnienie sytuacji oraz podawanie liczby wydanych wiz jest kłamstwem spreparowanym przez Donalda Tuska, rzekomo po to, by zdobyć władzę. Autorzy poprosili o komentarz nie tylko stronę Prawa i Sprawiedliwości, ale również Michała Szczerbę, byłego przewodniczącego owej komisji śledczej
Artykuł wieńczy pięć pytań twórców, wysłanych do Zbigniewa Raua, dotyczących ujawnionych informacji przez NIK.
Na uwagę zasługuje fakt, że dziennikarze wysłuchują dwóch stron i konfrontują ze sobą dwa stanowiska.
Twórcy w swoim artykule podparli się rzeczywistymi danymi raportu NIK, podając rzeczywiste liczby ujęte w sprawozdaniu, co wskazuje na dobrą analizę i skuteczne operowanie faktami, konfrontując je z tłumaczeniem i bagatelizacją problemu przez były już obóz rządzący. Wskazują oni również na udział jednej z firm pośredniczących, zwracając uwagę chociażby na jej faworyzację.
Artykuł został napisany w sposób zrozumiały, użyte zostały rzeczywiste dane z raportu i pomimo obszerności samego tekstu, czytelnik nie doświadczy problemu ze zrozumieniem. Komentarze autorów stanowią uzupełnienie głównej treści i w znaczący sposób wyjaśniają poszczególne elementy.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 0,9/1
Ocena: 4,9/5
Obraz jacqueline macou z Pixabay
utworzone przez Hubert Głuch | paź 14, 2024 | Internet |
Dorota Borodaj, Szymon Opryszek, Zachodził od tyłu, dotykał pośladków i piersi. Molestowanie i mobbing w szpitalu w Warszawie, oko.press, 2.06.2024 r.
https://oko.press/molestowanie-i-mobbing-w-szpitalu-w-warszawie
“Obmacywał po udzie. Prosił o podciągnięcie bokserek” – słowa lekarek pracujących w Szpitalu Czerniakowskiego w Warszawie, autorzy reportażu cytują już w leadzie. Kiedy zaczynamy czytać tekst okazuje się jednak, że sprawa jest jeszcze szersza, a lista oskarżeń wobec ortopedy Dzmitra Vorana – jeszcze dłuższa. Pracownicy szpitala oskarżają go bowiem nie tylko o molestowanie i mobbing, ale również o lekceważenie procedur bezpieczeństwa, próby fałszowania dokumentacji medycznej i działanie na niekorzyść pacjentów.
O działaniach Vorana dowiadujemy się przede wszystkich z wypowiedzi pracowników szpitala: lekarzy/lekarek specjalistów i rezydentów. A tych wypowiedzi jest w tekście dużo. Właściwie to na nich opiera się artykuł. Występują niemal w każdym akapicie. Dziennikarze deklarują, że rozmawiali z kilkunastoma bohaterami. Większość z nich poprosiła o anonimowość.
Lekarze opisują przypadki mobbingu (“Usłyszałem: >Po co ty się za to zabierasz, skoro nic nie umiesz i nigdy się nie nauczysz?<”), znęcania się nad nimi, prób wpłynięcia na ich zachowanie i fałszowania dokumentacji medycznej (“Po operacji usłyszałam, jak dyktuje do protokołu nazwisko lekarza, który nie zdążył dotrzeć na zabieg”), wyzwisk kierowanych w stronę pracowników przez ortopedę czy działania na szkodę pacjentów (“Czekaliśmy ze znieczuloną około 20 minut. To nie jest dobre dla pacjenta”). Kobiety opowiadają, w jaki sposób Voran miał je molestować (“Wielokrotnie wchodził do szatni widząc, że się przebieram, zachodził od tyłu, dotykał pośladków i piersi”).
W dalszej części artykułu autorzy skupiają się na relacjonowaniu reakcji lekarzy i lekarek na zachowania ortopedy. Kiedy ustne zgłoszenia nie przyniosły rezultatu, 29 osób wysłało pismo prezesowi szpitala, 29 listopada 2023 roku. Komisja antymobbingowa powołana przez władze szpitala zaczęła działać 12 grudnia. Prace powinna zakończyć po 21 dniach, ale pół roku później nadal trwały jej obrady. A Voran przez cały czas pracował w szpitalu.
Dorota Borodaj i Szymon Opryszek wykonali należycie swoją pracę. Dotarli do prawniczki, która reprezentuje pracowników szpitala, próbowali porozmawiać z samym oskarżonym ortopedą (odmówił komentarza), z prezesem szpitala (najpierw zgodził się na rozmowę, ale później z niej zrezygnował i wysłał “puste” oświadczenie władz szpitala) i przedstawicielami miasta (wiceprezydentka odpowiedzialna za politykę zdrowotną zignorowała dziennikarzy).
Należy również zwrócić uwagę, że autorzy dokonali odpowiedniego researchu, np. sprawdzając opinie o lekarzu, opisując historię jego pracy i to jak znalazł się w warszawskim szpitalu. Dotarli również do pisma wysłanego prezesowi szpitala. Na pochwałę zasługuje również wyjaśnienie zawiłości zabiegów medycznych, które są ważne dla sprawy i zadbanie o bezpieczeństwo rozmówców, zmieniając ich imiona. Odbiór tekstu może natomiast psuć nieco chaotyczne wplatanie cytatów i wyciąganie krótkich wypowiedzi powtarzających się bohaterów. Ponadto tytuł zdaje się nie obejmować całej problematyki.
My, opisując artykuł, czytamy już jego zaktualizowaną wersję. W notce na końcu tekstu autorzy przedstawiają nowe fakty: po ukazaniu się reportażu komisja antymobbingowa zakończyła pracę. Mimo licznych zeznań komisja „nie potwierdziła działań Obwinionego o charakterze mobbingu i molestowania seksualnego”. Gorzkie zakończenie artykułu potęguje rzut oka na niektóre komentarze pod nim: “Zazdroszczą mu tego, że dobrze wykonuje swój zawód” – pisze internauta. A inny, który kryje się za nickiem dzmitry.voran (być może rzeczywiście to profil ortopedy), ogłasza: “Mamo jestem sławny!”.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 0,8/1
Ocena: 4,8/5
Obraz Julio César Velásquez Mejía z Pixabay
utworzone przez Hubert Głuch | paź 10, 2024 | Internet, Prasa |
Anna Korytkowska, Odeszli od świadków Jehowy. „Zaczęły się telefony, przychodzili do naszej pracy. Ukrywaliśmy się”, Newsweek, 21.08.2024 r.
https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/odeszli-od-swiadkow-jehowy-zaczely-sie-telefony-przychodzili-do-naszej-pracy/4e9en0e?
Anna Korytowska w swoim tekście konfrontuje czytelnika z rzadko poruszanym tematem – pisze o związku wyznaniowym Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy. A właściwie o wycinku rzeczywistości osób związanych ze zborem, czyli o odejściu z tego środowiska
Artykuł podzielony został na dwie części. Pierwsza – znacznie dłuższa – to rozmowy z ludźmi, którzy zdecydowali się opuścić związek wyznaniowy. W drugiej natomiast, autorka zamieszcza wypowiedzi psycholożki, która opowiada o mechanizmie odchodzenia z sekt.
Na początku poznajemy bohaterów: Edwina, Sarę, Tulię i Basię. Poprzez byłych członków zboru dziennikarka pokazuje nam, jak wygląda świat świadków jehowy. I okazuje się, że dla każdego z nich wygląda on podobnie. Żarliwa wiara, podporządkowaniu życia zborowi, hermetyczność środowiska, niemalże brak relacji z osobami spoza zboru, zakładanie rodziny z innymi świadkami Jehowy. A później odkrywanie świata poza zborem, zauważanie nieścisłości w naukach organizacji, odejście ze zboru. I na koniec: telefony, nachodzenie w pracy, potem ostracyzm, układanie życia na nowo i… szczęście.
Oczywiście każda z historii w pewnych aspektach różni się od innych, co pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć dylematy bohaterów i świat, w którym żyli.
Warto zaznaczyć, że tekst Anny Korytkowskiej nie jest tylko zbiorem wypowiedzi osób, które odeszły od świadków Jehowy. Ostatni akapit to rozmowa z ekspertką – psycholożką Zofią Łukaszewską, która przedstawia raport MSWiA i Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji, według którego świadkowie Jehowy uznawani są za sektę. Ekspertka wskazuje na świadczące o tym cechy związku wyznaniowego, a następnie opisuje dlaczego tak trudno opuścić środowisko.
Tekst Anny Korytkowskiej porusza problem, o którym mało się mówi. Za to należy docenić autorkę. Mimo wszystko brakuje próby kontaktu ze świadkami Jehowy, którzy nadal należą do zboru i drugiej perspektywy. W ostatnim akapicie mogłyby znaleźć się również statystyki dotyczące ilości członków i liczby osób rezygnującej ze społeczności.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 0,5/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 4,5/5
Obraz Emerson Mello z Pixabay
utworzone przez Paulina Baryga | paź 1, 2024 | Internet |
Profil NewsDla – TikTok
https://www.tiktok.com/@newsdla
Profil „newsdla” na TikToku to dynamiczne i przystępne źródło bieżących informacji, które dostarcza krótkich, treściwych newsów z kraju i ze świata. Twórczynie profilu skupiają się na codziennych wydarzeniach, przekazując je w zwięzły i zrozumiały sposób, co sprawia, że treści są idealne do szybkiego przyswojenia. Dzięki wykorzystaniu popularnego formatu TikToka, profil zyskuje na atrakcyjności, zwłaszcza wśród młodszych odbiorców, którzy preferują krótkie, dynamiczne treści.
Jednym z głównych atutów „newsdla” jest umiejętność selekcji najważniejszych wydarzeń, dzięki czemu użytkownicy otrzymują szybki przegląd wiadomości w krótkim czasie. Treści są przystępne i nie wymagają od widzów głębokiej wiedzy, co czyni je idealnym źródłem informacji dla osób, które chcą być na bieżąco, ale nie mają czasu na czytanie długich artykułów.
Kolejną zaletą profilu jest jego regularna aktualizacja – nowe materiały pojawiają się często, co sprawia, że użytkownicy chętnie wracają, aby sprawdzić, co nowego wydarzyło się na świecie. Estetyka materiałów – szybki montaż, ciekawy dobór muzyki i efektów – sprawia, że treści są angażujące i łatwe do przyswojenia. Interaktywność profilu, w postaci komentarzy i odpowiedzi na pytania widzów, również przyczynia się do budowania aktywnej społeczności.
Profil „newsdla” na TikToku to świetny przykład nowoczesnego podejścia do dzielenia się newsami – dynamicznego, zwięzłego i dopasowanego do formatu popularnego wśród młodych ludzi. Dzięki regularnym aktualizacjom i przystępnemu przekazowi, profil stanowi wartościowe źródło informacji dla tych, którzy chcą być na bieżąco, ale cenią sobie szybkość i zwięzłość.
Obraz Nitish Gupta z Pixabay
utworzone przez Alicja Nowakowska | wrz 24, 2024 | Internet |
Łukasz Rogojsz, Wielka Brytania w ogniu i chaosie. Rosyjski trop przynosi nowe odpowiedzi, interia.pl, 7.08.2024 r.
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-wielka-brytania-w-ogniu-i-chaosie-rosyjski-trop-przynosi-now,nId,7752294?
W artykule dla Interia.pl Łukasz Rogojsz analizuje motywy zamieszek przetaczających się przez Wielką Brytanię. Oprócz relacji z demonstracji o charakterze antyimigranckim oraz rasistowskim dziennikarz analizuje również problem dezinformacji oraz fake newsów.
Iskrą, która doprowadziła do masowych zgromadzeń w Zjednoczonym Królestwie był atak 17-letniego Axela Rudakubana na szkołę tańca w Southport. Mężczyzna zabił trzy dziewczynki, a w skutek ataku kolejnych dziesięć osób zostało rannych, w tym ośmioro dzieci. Trwające od początku sierpnia protesty o charakterze antyimigranckim przerodziły się w zamieszki ze służbami porządkowymi oraz dewastowanie obiektów publicznych i prywatnych. Premier Wielkiej Brytanii – Keir Starmer w reakcji na sytuację kryzysu dwukrotnie zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego COBRA. Brytyjskie władze winą za inicjowanie nielegalnych zgromadzeń obarczyły ultraprawicowe ugrupowania. Prawicowi radykałowie narodową tragedię wykorzystali na własną korzyść, wzbudzając w społeczeństwie niepokój oraz nastroje rasistowskie.
Jak dowiadujemy się z artykułu Łukasza Rogojsza falę dezinformacji rozpoczęła fałszywa historia, jakoby za zbrodnie odpowiedzialny był muzułmański azylant, który do Wielkiej Brytanii dostał się łodzią przez kanał La Manche oraz był obserwowany przez MI6. Spreparowaną narrację w mediach społecznościowych podchwycili m.in. patoinfluencerzy oraz politycy skrajnej prawicy. Ekstremiści wykorzystali media społecznościowe do popularyzacji oraz organizacji zamieszek. Brytyjski rząd zarzucił platformom społecznościowym brak moderowania treści oraz dbanie jedynie o ruch na swoich portalach i idące za tym korzyści majątkowe. Na odpowiedź zarządzających mediami nie trzeba było długo czekać. Elon Musk w ciągu kilku dni zamieścił szereg wpisów dotyczących zamieszek w Wielkiej Brytanii, w których podawał fałszywe informacje, podsycał teorie spiskowe czy zarzucał brytyjskim władzom podwójne standardy, rzekomo krzywdzące wobec prawicy i chrześcijan.
Łukasz Rogojsz po chronologicznym opisie fali dezinformacji jaka przeszła przez media społecznościowe wskutek tragedii w Southport doprowadza czytelnika do ostatniego tropu w układance, gdzie opisuje również duży udział kanału Channel3. Dziennikarz powołując się na śledztwo przeprowadzone przez „Daily Mail” podaje informacje, że kanał podający się za amerykańskie medium tak naprawdę jest rosyjskim profilem, który był głównym źródłem informacji na temat zamieszek w Wielkiej Brytanii dla propagandowych mediów Kremla m.in. Russia Today.
Na pochwałę artykułu zasługuje fakt, że autor powołuje się na opinię eksperta od skrajnej prawicy i dezinformacji dr Tima Squirrela. Ponadto dziennikarz cytuje również Brytyjski rząd oraz wpisy środowisk prawicowych, co daje czytelnikowi pełny obraz opisywanego problemu. Materiał został napisany zrozumiałym językiem, a dziennikarz z dużą skrupulatnością przedstawia różne wątki trudnej sytuacji w Wielkiej Brytanii.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Mathew Browne z Pixabay
utworzone przez Patryk Kaniecki | wrz 9, 2024 | Internet, Prasa |
Anna Mikulska – Kryzys migrancki na kolejnej granicy?, Gazeta Wyborcza, 09.08.2024 r.
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31191561,jednego-takiego-widzialem-to-mu-mowie-ze-to-the-right-na.html
Artykuł Anny Mikulskiej odwołuje się do problematyki sytuacji na granicy polsko-niemieckiej oraz w miastach granicznych. Tekst możemy podzielić na dwa główne wątki, które łatwo wyodrębnić.
Pierwszy z nich to kwestia przekraczania granicy na wysokości miasta Zgorzelec. Sytuacja na przejściu granicznym powoli staje się problematyczna, gdyż coraz częściej zauważalne są próby przemytu migrantów. W tym miejscu autorka nawiązuje do gangsterskiej przeszłości miasta i grup przestępczych, zaznaczając, że dziś przedmiotem przemytu są ludzie. Pomimo wielu kontroli, jak i nowoczesnej technologii strzegącej granicy, dochodzi do prób przemytu, czy też przekraczania granicy na własną rękę. Autorka podczas wizyty w mieście spotyka jednego z domniemanych migrantów, lecz nie udaje jej się zainicjować rozmowy.
Powołując się na dane zarówno Niemieckiej Policji Federalnej, jak i Straży Granicznej zaznacza, że większość z zatrzymanych na granicy to migranci z Syrii, Ukrainy, Afganistanu czy Rosji. Autorka materiału przedstawia tutaj obustronny problem zatrzymań migrantów odsyłanych z Niemiec na stronę Polską, a procedury działania służb wyjaśnia Filip Rakoczy – prawnik stowarzyszenia Nomada. Odnosi się również do sytuacji z czerwca tego roku, gdzie niemiecka policja przywiozła na terytorium Polski rodzinę z Afganistanu, rzekomo nie informując o tym Straży Granicznej, wywołując przy tym zbulwersowanie opinii publicznej.
Podkreślając, że sytuacja na granicy jest trudna, powołuje się na słowa burmistrza Zgorzelca, Rafała Gonicza, który obrazuje znaczący problem zakwaterowań migrantów, jednocześnie zaznaczając, że nie ma w mieście tłumów koczujących osób.
Autorka skonfrontowała również słowa europosłanki PiS, Anny Zalewskiej, wskazując iż jej wpisy w serwisie X są nadinterpretacją, co potwierdziła słowami mieszkańców.
Dalsza część materiału Anny Mikulskiej zogniskowana jest wokoło problematyki migracji na przykładzie niemieckiego miasta Görlitz. Dziennikarka Wyborczej przeprowadziła rozmowę z kandydatem niemieckiej konserwatywnej partii AFD, konfrontując zebrane słowa polityka z danymi Federalnej Agencji Pracy czy komisarzem ds. migracji miasta Görlitz, które wskazują na malejącą liczbę azylantów, a rosnącą liczbę zatrudnień wśród obcokrajowców.
Autorka wskazuje na to, że formalne dane zaprzeczają doniesieniom konserwatystów, co częściowo potwierdzają również mieszkańcy miasta, aczkolwiek w udzielonych wypowiedziach wyraźnie rysują się podziały światopoglądowe. Artykuł wieńczy fragment rozmowy dziennikarki z migrantami ze wschodu, którzy opisują swoje plany na przyszłość, jak i ogólną sytuację.
Artykuł został napisany w sposób zwięzły, zaznaczając dwie główne płaszczyzny problemów, które autorka rozwinęła. Istotnym elementem jest tutaj wykorzystanie danych formalnych instytucji państwowych, dzięki którym autorka mogła dokonać właściwej analizy i porównań z głosem polityków czy mieszkańców.
Kwestia migracji na granicach jest złożonym problemem, lecz na uwagę zasługuje fakt podparcia się w artykule opiniami ekspertów i komentarzami instytutów oraz organów państwowych, posiadających formalne dane.
Elementem dyskusyjnym w artykule mogą być wypowiedzi mieszkańców, które wydają się być niekiedy wyrwane z kontekstu całej wypowiedzi i mogą nie odzwierciedlać w pełni poruszanej kwestii. Elementem takim może być również oddanie głosu stronie konserwatystów, która została ograniczona tylko do wypowiedzi kandydującego polityka, co może wywołać wrażenie braku chęci do szerszego przedstawienia punktu widzenia tej strony.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 0.7/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 4.7/5
Obraz Yvonne Huijbens z Pixabay