Konrad Wojciechowski, „Produkt: Nostalgia. Znachor nie leczy sentymentów”, Dziennik Gazeta Prawna, 3.03.2024 r.

https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na-weekend/artykuly/9446509,produkt-nostalgia-znachor-nie-leczy-sentymentow.html

“Lubimy w kółko słuchać tych samych przebojów, oglądamy te same filmy, wracamy do przeczytanych książek. Sentymenty wodzą nas na pokuszenie” – pisze we wstępie autor, Konrad Wojciechowski. A w dalszej części artykułu stara się swoją tezę udowodnić, sięgając po przykłady z różnych gatunków i epok oraz po wypowiedzi ekspertów, którzy tłumaczą ludzkie przywiązanie do tego, co już było.

Redaktor pyta czytelników we wstępie, ustami brytyjskiego dziennikarza Simona Reynoldsa, autora książki pt. „Retromania”, czy dzisiejszą popkulturę napędza nostalgia i czy tak po prostu musi być. Na te pytania zaraz zresztą odpowiada – przykładem. A jest nim fenomen serialu “Czterdziestolatek” z 1975 roku. Według Konrada Wojciechowskiego fani produkcji utożsamiali się z głównym bohaterem, ze względu na jego naturalność i powszechność problemów, z którymi mierzył się tytułowy mężczyzna na szklanym ekranie. 

“Prawda czasu spotkała się z prawdą ekranu” – pisze autor. I wskazuje, że kolejne próby powrotu do serialu z równie pozytywnym odbiorem się już nie spotkały. Na to Wojciechowski ma przygotowane uzasadnienie i pyta czytelników: “Może Karwowski [bohater serialu – red.] przestał przypominać Kowalskiego?”. Dziennikarz wskazuje, że mimo wszystko powrotów do materiału źródłowego jest więcej. “Czterdziestolatek” zostaje bowiem wystawiony na deskach teatru, a o postaci głównego bohatera wypowiadają się reżyserka i odtwórcy roli. Przy okazji przykładu serialu z 1975 roku, autor artykułu rozmawia z Rafałem Dajborem, autorem książki „40-latek. Kulisy kultowego serialu”, który twierdzi, że siłą produkcji jest nie tylko nostalgia, ale również bardzo wysoki poziom odtwórców głównych ról.

Następnie Wojciechowski zmienia gatunek i do swojej argumentacji dołącza muzykę. Tę przywołującą wspomnienia, która zdaniem autora nie musi być starym, wielkim przebojem, a na przykład melodią z filmu lub serialu. I tak autor przekonuje, że dużym sukcesem komercyjnym była publikacja albumu „Sonda. Muzyka z programu telewizyjnego” (GAD Records, 2013), który powracał do melodii z tego popularnonaukowego serialu, którego lata świetności przypadały na lata 80. Sukces krążka był niespodziewany i dowodzi siły sentymentu, o czym mówi redaktorowi Michał Wilczyński, założyciel GAD Records. Sama wytwórnia w swoim portfolio ma zresztą więcej nostalgicznych treści: muzykę z “W pustyni i w puszczy”, “07 zgłoś się”, czy “Akademii pana Kleksa”.

Warto zauważyć, że w obu powyższych przykładach, autor artykułu kontaktuje się ze związanymi z nimi ludźmi (przy okazji “Czterdziestolatka” z autorem książki, a w przypadku muzycznym z założycielem wytwórni). Tymczasem dziennikarz zmierza w nieoczywistym kierunku – argumentuje, że sprzedać można również nostalgię dotyczącą nie dawnego dzieła, a elementu kultury. I takim elementem ma być mit sarmacki. W swojej argumentacji Wojciechowski odwołuje się zarówno do nowego serialu “1670”, powieści z trylogii Sienkiewicza, jak i do formacji muzycznej R.U.T.A, która w 2011 roku nagrała album „Gore. Pieśni buntu i niedoli XVI i XX wieku”. Przy okazji ostatniego przykładu autor zamieszcza fragment rozmowy z Maciejem Szajkowskim, pomysłodawcą projektu R.U.T.A.

Zmierzając do końca artykułu, Wojciechowski oddaje głos ekspertom: dr Piotrowi Cichockiemu, który próbuje definiować kulturę i do dr Sylwii Szostak, która mówi między innymi o remakach. I właśnie w kontekście remaków dziennikarz przywołuje tytułowego Znachora. Według autora produkcja skierowana jest do widzów znających bohaterów oryginalnego filmu. Co więcej, właśnie fakt dużej grupy fanów zdecydował, że w ogóle nową produkcję nakręcono. Zauważa jednak, że bazowanie na nostalgii widzów zawsze obarczone jest ryzykiem – kręcenie filmów jest drogie, a nie daje gwarancji sukcesu. Wywód Wojciechowskiego podsumowuje jego rozmówczyni, dr Szostak: “Nostalgia i historia dobrze się sprzedają, ale jest to jednak ryzyko biznesowe”.

W artykule na plus warto odnotować mnogość przykładów i rozmowy z ludźmi “z ich świata”. Atutem są wypowiedzi ekspertów i język, którym posługuje się autor – nieco filozoficzny, pasujący do tematu. Ostatecznie tekstu nie można jednak nazwać przełomowym, nie wnosi do dyskursu wiele nowego. Należy zwrócić również uwagę, że zastanawiając się nad sukcesem Znachora, Wojciechowski zamieszcza wypowiedź “Może z powodu ostatecznego triumfu sprawiedliwości nad zatajaniem prawdy”, której autorem mają być “eksperci”. Dziennikarz nie wyjaśnia o jakich ekspertów chodzi.

Kryterium prawdy: 0,9/1

Kryterium obiektywizmu: 0,8/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0,7/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 4,6/5

Obraz Igor Ovsyannykov z Pixabay