Tomasz Ulanowski w trzeciej części cyklu o Ziemi

Tomasz Ulanowski w trzeciej części cyklu o Ziemi

Tomasz Ulanowski “Ziemia, część 3. Jak nakarmić świat?” 04.05.2022 r. https://magazynpismo.pl/soczewka/jak-nakarmic-swiat/ 

Tomasz Ulanowski jest autorem cyklu tekstów dziennikarskich „Soczewka Pisma: Ziemia”, który łączy wiele form prezentowania treści takich jak: reportaż (zawiera relację z wywiadów prowadzonych z naukowcami i ekspertami w zakresie podejmowanej tematyki), szczegółową analizę problemu oraz infografiki przedstawiające najważniejsze informacje w formie zwizualizowanej i przyjaznej dla odbiorcy. Jak wskazuje na swojej stronie magazyn Pismo, wersja cyfrowa tekstu pogłębiona jest także o inne środki przekazu informacji. 

Niniejsza analiza skupiać się będzie na trzeciej części cyklu zatytułowanej: Jak nakarmić świat? W pierwszym tekście wspomnianego cyklu, czyli Energia – prawdziwa waluta wszechświata, Ulanowski podejmuje tematykę wykorzystania przez ludzi jedynie tej energii, która pochodzi ze źródeł odnawialnych, a także wpływu takich działań na kwestie ekologiczne.  Atmosfera czarna od węgla, czyli druga część cyklu, skupia się zaś na problemie usunięcia dwutlenku węgla z atmosfery. Refleksje Ulanowskiego rozwijane są w trakcie wizyty w instalacji wyłapującej dwutlenek węgla, znajdującej się na Islandii. 

Artykuł porusza tematykę współczesnych problemów związanych z rolnictwem, nadmierną eksploatacją zasobów Ziemi oraz postępującym przeludnieniem. Na samym początku tekstu Ulanowski opisuje klimat, liczebność zwierząt hodowlanych, uwarunkowania naturalne i sztuczne modyfikacje dokonane przez ludzi w państwie Niderlandów. Na późniejszym etapie autor przechodzi do przybliżenia sporu pomiędzy dwoma naukowcami, posiadającymi odmienne opinie dotyczące gospodarowania rolnego w Holandii. Następnie Ulanowski nawiązuje do własnych eksploracji i wywiadu prowadzonego przez niego z jednym z polskich rolników i sprzedawców. 

Kolejnym aspektem obecnym w tekście jest krótki zarys tła problematyki, czyli przedstawienie historii cywilizacji rolniczej. Autor przybliża kilka negatywnych stron wprowadzenia przez ONZ zielonej rewolucji, czyli masowego wykorzystywania nawozów sztucznych. Zdaniem Ulanowskiego nie tylko prowadzi to do zwiększenia emisji gazów cieplarnianych, ale także m.in. do zniszczenia akwenów i przeniesienia się żyjących w nich ryb i organizmów. Dalej autor przedstawia wyzwania związane z przyszłością rolnictwa i postępującym przeludnieniem Ziemi. Ostatnim z elementów artykułu Ulanowskiego jest zaprezentowany przez niego dekalog, czyli 10 rad dotyczących tego, jakie działania podjąć, aby uporać się ze zdegradowanym środowiskiem i przeludnieniem planety. 

Autor na 20 stronach obszernego i szczegółowego tekstu, przedstawia główną problematykę oraz w płynny sposób zarysowuje konteksty jej towarzyszące. Takie działanie pomaga przyswoić i zrozumieć czytelnikowi mnogość informacji zawartych w artykule, który ze względu na wielowątkowość i interdyscyplinarność, może być trudny w odbiorze dla laika. Jednym z przykładów nawigacji odbiorcy po tekście tak, aby rozwiać wszelkie pojawiające się niejasności, może być dodatkowe przybliżenie początków cywilizacji rolniczej:

Z najnowszych badań wiadomo, że ludzie zmieniali środowisko naturalne, jeszcze zanim zostali rolnikami. Pradawni łowcy-zbieracze (w tym wymarli około 30 tysięcy lat temu neandertalczycy) przykładowo wypalali lasy, by wypłoszyć z nich zwierzęta. Przypisuje się im wybicie wielu gatunków, jednak dopiero rolnicy zmienili świat nie do poznania (…).

Niewątpliwą zaletą artykułu Ulanowskiego jest ogromna wiedza dziennikarza, która przejawia się w umiejętności skondensowania i poruszenia wielu tematów z zakresu ekologii, biologii i rolnictwa, bez wytwarzania chaosu i powstawania trudności w zrozumieniu ich przez odbiorcę. Autor odnosi się także do przeprowadzanych wcześniej wywiadów oraz przeczytanych artykułów i książek, co jest wartością dodaną i dodatkowo wpływa na rzetelność prezentowanych danych. Szczegółowość materiału stanowi potwierdzenie wiedzy i zainteresowań dziennikarskich Ulanowskiego. 

Mocną stroną tekstu jest również stanowczość autora w oddzielaniu komentarzy od przekazywanych informacji. Poza wskazaniem na własną opinię, autor wielokrotnie ujmował swoje myśli oraz żartobliwe komentarze w cudzysłów lub nawias, co stanowi dodatkowe wyodrębnienie w strukturze tekstu: 

Duża część krytycznego tekstu Thomasa Oudmana dotyczy ogrodnictwa szklarniowego. – Szklarnie mają zalety – przyznaje mój rozmówca. – Zajmują niewiele miejsca, wymagają stosunkowo niedużo wody i zużywają niewiele pestycydów. Natomiast potrzebują dużo nawozów sztucznych. Trzeba też stale dostarczać im energii cieplnej, a w eksperymentalnych uprawach wertykalnych także elektrycznej. W normalnych warunkach jedną i drugą za darmo zapewnia słońce.chcąc sprawdzić, jak to wygląda w praktyce, pewnego wietrznego i mokrego styczniowego dnia odwiedzam Stanisława Szybowskiego. Na rynku w Wieliczce, na którym w każdą sobotę robimy zakupy, Szybowski jest pomidorowym potentatem (i ogórkowym, ale niech żyją pomidory!).

Ulanowski w swoim tekście powołuje się na wiele danych, co wpływa na jego rzetelność i wzbogaca artykuł merytorycznie oraz wizualnie (estetyczne infografiki). Infografiki zaprezentowane w tekście uplastyczniają go i są źródłem wielu cennych informacji. Forma ich zaprezentowania sprawia również, że takie dane są łatwiejsze do zapamiętania. Wśród źródeł, do których odwołuje się autor znaleźć możemy: pismo „Nature Ecology & Evolution”, Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), „Nature Food”, „Biogeosciences”. Wykorzystanie tekstów wydawanych w różnych językach, świadczy o przeprowadzeniu dogłębnego researchu przed przygotowaniem artykułu oraz o ilości włożonego czasu i zaangażowania w wykonaną pracę.

Choć nie dotyczy to bezpośrednio kwestii związanych z tekstem (lecz ze względu na multimedialność materiału), warto wyróżnić także fotografie umieszczone w artykule, które niewątpliwie zasługują na uznanie. Estetyczne kadry o surowej kolorystyce, zdjęcia szklarni i postacie zatrzymane w ruchu intensyfikują napięcie u odbiorcy i stanowią uatrakcyjnienie tekstu.

Artykuł Ulanowskiego, pomimo rzetelnego dziennikarstwa i ogromu wysiłku włożonego w zredagowanie tego dokładnego i szczegółowego materiału, nie jest wolny od drobnych niedopatrzeń. Takie niedociągnięcie w niektórych aspektach stanowi problem z zachowaniem obiektywizmu, do którego autor sam się przyznaje:

Stąd mięso zwierząt wolno lub choćby swobodnie żyjących jest smaczniejsze (na pewno dla mnie, ale może to autosugestia) od mięsa zwierząt stłoczonych pod dachem i żywiących się tylko paszą sojową, która nie jest ich naturalnym pokarmem.

Pewnym usprawiedliwieniem tego uchybienia może być natomiast trudna tematyka poruszana przez autora, która niejednokrotnie wkracza na płaszczyznę wartości moralnych oraz ludzkiej wrażliwości na krzywdę (drastyczne opisy traktowania zwierząt). Ulanowski jednak przyznaje się do tego, wzbudzając w czytelniku przychylność i nakłaniając go do poddawania refleksji własnych poglądów, zamiast przyjmowania ich bezkrytycznie jako obiektywnych.  

Cykl tekstów Tomasza Ulanowskiego jest niewątpliwym przykładem dociekliwości dziennikarskiej i poszanowania zasad etyki pracy. Dostarcza on ogromną dawkę rzetelnej i istotnej wiedzy, gdyż problematyka w nim poruszana jest ponadczasowa, a świadomość tego, w jaki sposób można walczyć z postępującą degradacją środowiska, może wpłynąć na dłuższe czerpanie radości z dobrodziejstw Matki Ziemi. Cykl „Soczewka Pisma: Ziemia” mimo poruszania trudnej tematyki, jest warty przeczytania zarówno przez osoby zainteresowane tym tematem, jak i przez laików, którzy mogą poszerzyć swoje horyzonty myślowe i uświadomić sobie powagę sytuacji, w której znalazła się nasza planeta. 

Kryterium prawdy:1/1

Kryterium obiektywizmu:0,8/1 

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza:1/1

Kryterium szacunku i tolerancji:1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Łączna ocena: 4,8/5

Obraz Jim Black z Pixabay

Jacek Pawlicki o Kurylach Południowych

Jacek Pawlicki o Kurylach Południowych

Jacek Pawlicki, “Kuryle Południowe to ognisko kolejnej wojny? Japończycy nie mają złudzeń co do Rosji” newsweek.pl, 02.05.2022 r.

https://www.newsweek.pl/swiat/kuryle-poludniowe-to-ognisko-kolejnej-wojny-japonczycy-nie-maja-zludzen-co-do-rosji/lemzd84

Artykuł Jacka Pawlickiego koncentruje się na Kurylach – wyspach na pograniczu Rosji i Japonii. Według mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, tereny te są okupowane przez Rosjan od zakończenia II Wojny Światowej. Atak na Ukrainę sprawił, że Japoński rząd zaczął tą sprawę nagłaśniać.

Tekst rozpoczyna się od świadectwa cywila, zaczerpniętego z “Washington Post”. Hirotoshi Kawata opowiada w nim o grabieży, jakiej dokonali radzieccy żołnierze w jego domu. Następnie autor zgrabnie porównuje te wydarzenia, do informacji, które docierają do nas zza wschodniej granicy.

Po krótkim wstępie Jacek Pawlicki przedstawia nam dość szczegółową historię wysp. Opisuje dzieje archipelagu od jego odkrycia, przez trwające o niego wojny pomiędzy Rosją, a Japonią, na aneksji wysp po II Wojnie Światowej kończąc.

Według autora, Japonia nie upominała się o Kuryle od 19 lat. Taktyką rządu miało być zbliżenie się do Rosji, utrzymywanie z nią dobrych stosunków politycznych oraz handlowych i długofalowe negocjacje w sprawie wysp. Dopiero po agresji Kremla na Ukrainę sytuacja uległa zmianie. Jacek Pawlicki powołuje się tu na japońską „Niebieską Księgę Dyplomacji”, w której zapisane zostało zdanie na temat Terytoriów Północnych, jako o części Japonii „nielegalnie okupowanej przez Rosję”. Korzysta również z wypowiedzi japońskiego urzędnika MSZ Hideki Uyamy, który jako pierwszy porównuje zajęcie Kuryli do aneksji Krymu i zbrojnego ataku na Ukrainę. Warto zaznaczyć, że autor jako datę wypowiedzi podaje 29 lutego, którego w obecnym roku nie było, a sama wypowiedź była 28 lutego. Możemy mieć do czynienia z literówką lub błędem rzeczowym.

Następnie artykuł zawiera krótką wstawkę geopolityczną, w której autor powołując się na słowa Prof. James Browna z tokijskiego Temple University i Witolda Rodkiewicza – analityka Ośrodka Studiów Wschodnich, informuje że Japonia nadal nie zawarła układu pokojowego z Rosją. Przyczyną jest właśnie spór o Kuryle. Z dalszej części wypowiedzi Witolda Rodkiewicza dowiadujemy się o zmianie podejścia Japonii. Nie tylko zamierza ona podejmować kroki w sprawie wysp, ale również zrezygnować z neutralności i udzielić wsparcia Ukrainie. 

Ostatni akapit rozpoczyna się od nieco clickbaitowego śródtytułu: “Inwazja na Hokkaido?”. W dalszej części tekstu Jacek Pawlicki pisze bowiem jedynie o naruszeniu przestrzeni powietrznej Japonii. Znów przytacza wypowiedź prof. Browna, który tłumaczy dlaczego rosyjska inwazja na kolejne wyspy jest niemożliwa. To podejście podziela również analityk OSW Rodkiewicz.

Artykuł należy wyróżnić przede wszystkim za podjęcie mało znanego problemu. Autor w sposób kompleksowy przekazuje nam niezbędne informacje. Nie zabrakło wiadomości o genezie konfliktu i aktualnych wydarzeniach. Jacek Pawlicki skorzystał również z wiedzy ekspertów, cytując ich wypowiedzi. Niestety zabrakło dokładnej korekty i redakcji tekstu. Możemy natrafić w nim na kilka literówek, brakujących słów lub spacji. Tytuł i śródtytuły są dość katastroficzne i można je nazwać clickbaitowymi gdyż mają zadziałać na emocjach a z artykułu nie wynika, abyśmy byli w niedalekiej sytuacji wojny lub inwazji. Ponadto śródtytuły nie posiadają jednolitego stylu: niektóre są pogrubione, inne nie. Ostatecznie nie wpływa to jednak na wartość merytoryczną artykułu.

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 0,7/1

Ocena: 4.7/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/photos/g%c3%b3ra-wulkan-szczyt-wie%c5%9b-477832/

Jakub Chełmiński o nadużywaniu xanaxu w Polsce

Jakub Chełmiński o nadużywaniu xanaxu w Polsce

Jakub Chełmiński “Nieznośna lekkość bytu. Z życia na xanaxie wyrywa cię dopiero komornik”, Wyborcza.pl, 5.05.2022

https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,28404720,nieznosna-lekkosc-bytu-z-zycia-na-xanaxie-wyrywa-cie-dopiero.html?fbclid=IwAR3sdHc08W8j4Fhm2f8md4xTe8JOkMAHEczCdegrm03FieYEoNGW3R83wLg

W artykule autor skupia się na problemie zażywania benzodiazepinów w Polsce. Określa leki z tej grupy mianem nowego narkotyku. Szczególnie niebezpiecznego, ponieważ łatwo dostępnego i pozbawionego udziału w statystykach.

Tekst rozpoczyna się od kilku wypowiedzi użytkowników benzodiazepinów. Opisują oni powody, dla których sięgnęli po tabletki, jak również ich działanie. Wprowadzenie tych informacji na początku artykułu jest dobrym zabiegiem, ponieważ wyjaśnia czytelnikom, z jakim rodzajem leków mamy do czynienia.

Następnie autor przytacza krótką historię benzodiazepinów. Powołując się na słowa dr n. med. Anny Basińskiej-Szafrańskiej, kierowniczki zespołu Psychiatrycznych Poradni Specjalistycznych w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, zamieszcza informacje o ograniczeniach stosowania leków. Okazuje się, że w Polsce właściwie one nie istnieją. Nawet jeśli lekarze posiadają odpowiednie wytyczne, to często leki są stosowane wbrew nim, ze względu na spektakularne działanie.

Żeby lepiej zrozumieć użytkowników xanaxu, autor przeszukuje fora internetowe. Twierdzi, że bez trudu można znaleźć wątki o lekach ciągnące się przez kilkaset stron. Jakub Chełmiński przytacza wypowiedzi i komentarze internautów. W tekście zamieszcza między innymi wpis użytkownika DrewnianyKolek: „Chodzisz jak szwajcarski zegarek. Często tylko nierozgarnięcie, ale to przez aktywność, jaką cały czas dają mi te 4 mg i mnóstwo rozmów i spraw plus często telefon za telefonem, tematy się piętrzą, ale bez klonów czuję, że byłoby jeszcze gorzej. Libido OK. Seks OK. Sen OK”.
Od razu jednak, dla kontry czytamy wypowiedź Dr Basińska-Szafrańska, która tłumaczy, że benzodiazepiny nie leczą chorób, ale działają tak jak alkohol: “Na chwilę niwelują objawy lęku, bezsenności, nerwowości. Dają spokój, a potem pacjenta trudno przekonać, że potrzebuje innego leku.”

Autor płynnie przechodzi do problemu czarnego rynku i handlu receptami. Wyjaśnia, że osoby, które nie mogą uzyskać xanaxu legalnie, a uzależniły się od niego, chwytają się wszelkich możliwości aby dostać “klona”. Warto zaznaczyć, że autor w toku zbierania informacji o handel lekami zapytał warszawską prokuraturę. Otrzymał odpowiedź, że „prawie każdy prokurator ma taką sprawę”.
Jakub Chełmiński przytacza także statystyki, z których wynika, że w 2021 roku Polacy kupili ponad 1,5 miliona opakowań leków z grupy benzodiazepinów. Duża część z nich to ludzie, którzy nie zażywają xanaxu ze względów zdrowotnych. Stosują go jako narkotyk.

Możemy przeczytać jednak o skutkach ubocznych długiego zażywania leków. Oprócz dużych nakładów finansowych, a co za tym idzie pożyczek i chwilówek, których często użytkownicy nie są w stanie spłacić, benzodiazepiny mają wpływ na psychikę. Pacjenci, którzy starają się wyleczyć uzależnienie zwracają uwagę na zdecydowane pogorszenie relacji międzyludzkich. Zawsze odczuwa się spokój, do wszystkiego podchodzi się bez emocji. Poznajemy między innymi historię pacjentki Dagmary: “do leczenia wcale nie skłoniły pielgrzymki po mieście w poszukiwaniu lekarza, który wystawi kolejną receptę. Żyła jak automat na monety, którymi były tabletki. Dopiero po nich się nakręcała, wychodziła z odrętwienia, zaczynała działać. Ale na krótko. Automat zaraz domagał się następnej wrzutki.”

Innym ważnym problemem, podejmowanym przez autora jest duża konsumpcja leków przez polską młodzież. Warto odnotować, że Jakub Chełmiński swoje tezy potwierdza statystykami, z podaniem ich źródła. Okazuje się, że zażywanie leków na uspokojenie jest wśród polskich nastolatków trzy razy większe niż w Europie. Kolejny raz możemy przeczytać wyjaśnienie dr Basińskiej-Szafrańskiej, która uważa, że xanax jest po prostu dostępny. W domowych apteczkach lub miejskich aptekach.

Ostatnim aspektem, który jest przedstawiony w artykule jest proces leczenia i odstawienia. Autor odwołuje się do wypowiedzi internauty Marcina: “Od 12 lat jestem wjebany w clonazepam. Aktualnie biorę 12 tabletek po 2 mg dziennie. Nie ma szpitala detoksykacyjnego, a w psychiatrykach zapełnione miejsca”. Okazuje się, że ratunkiem mogą być prywatne kliniki. Leczenie w nich jest jednak bardzo kosztowne. W tekście możemy poznać jego przebieg: trwa 8 tygodni, stosowany jest środek zastępczy. Jednak po wyjściu z kliniki niezbędna jest również psychoterapia, na którą większość uzależnionych się nie decyduje.

Artykuł jest napisany w przemyślany sposób, dotyka wielu wątków mało znanego problemu. Wartość dodatnią dodają wypowiedzi specjalisty – dr Anny Basińskiej-Szafrańskiej. Należy odnotować również zaangażowanie autora, który należycie przygotował się do napisania tekstu, zbierając informację i wypowiedzi z for internetowych, a także gromadząc statystyki.

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 0,9/1

Ocena: 4.9/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/photos/r%c4%99ka-tabletki-kapsu%c5%82ki-zdrowie-3632914/

Anna Goc o oskarżeniach o molestowanie

Anna Goc o oskarżeniach o molestowanie

Anna Goc „Molestowanie seksualne na UW. Oskarżany profesor zabiera głos”, tygodnikpowszechny.pl, 8 kwietnia 2022 r.

https://www.tygodnikpowszechny.pl/molestowanie-seksualne-na-uw-oskarzany-profesor-zabiera-glos-172926

Anna Goc w swoim artykule podejmuje problem przedstawienia i analizy odpowiedzi (już byłego) profesora UW na temat sformułowanych wobec niego oskarżeń o molestowanie seksualne oraz komentarzy jakie pojawiają się w tej sprawie.W tekście odnosi się do oświadczenia profesora, odpowiadając a zarzuty w nim sformułowane, komentując i powołując się na zewnętrzne źródła oraz swoje inne publikacje.

W leadzie pojawia się informacja Dwa tygodnie po ukazaniu się reportażu ze świadectwami kobiet zarzucających mu molestowanie znany językoznawca pisze o „kłamliwej nagonce”. Jest to nawiązanie między innymi do materiału dziennikarki opublikowanego 21 marca w serwisie internetowym „Tygodnika Powszechnego” pt. „Językoznawca”: Molestowanie seksualne na UW.

W dalszej części dziennikarka zamieściła fragment wspomnianego oświadczenia, z którym następnie dialogizuje w swoim materiale. Występuje w nim jasne odwołanie się profesora Andrzeja Markowskiego do materiałów publikowanych w związku z wybuchem afery, w tym do treści zamieszczonych na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Anna Goc dodaje, że imię i nazwisko Profesora nie były ujawnione w poprzedniej publikacji, ale pojawiają się teraz, gdyż 5 kwietnia po godz.19.00 udostępnił on publicznie swoje oświadczenie w sprawie.

W materiale zamieszczono linki zarówno do wspomnianego artykułu, jak i do pełnego oświadczenia.

Następnie autorka pośrednio odpowiada na sformułowane w oświadczeniu zarzuty wobec Tygodnika Powszechnego (kłamliwa nagonka; nie jestem i nigdy nie byłem „drapieżcą seksualnym”, jak mnie określono w paszkwilu w „Tygodniku Powszechnym”, a narracja zbudowana na mój temat jest z gruntu fałszywa) oraz wyjaśnia czytelnikom, że w reportażu „Językoznawca” przytoczone zostały wypowiedzi sześciu z siedmiu kobiet, które oskarżyły prof. Andrzeja Markowskiego o molestowanie seksualne (nadmienione wypowiedzi ponownie przytacza w dalszych akapitach); opisuje przebieg działań podjętych przez te kobiety i dodaje, że udało się jej dotrzeć do innych kobiet zarzucających prof. Markowskiemu podobne czyny.

Idąc dalej, autorka chronologicznie przedstawia przebieg zdarzeń związanych ze sprawą: datę otrzymania przez rektora UW opinii Komisji; potwierdzenie przez rzeczniczkę prasową UW informacji o podmiocie prowadzącym na uczelni sprawę Profesora; informację o czasie złożenia do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (23 marca, dwa dni po doniesieniach medialnych). 

Są to nie tylko istotne dla prawidłowej oceny sprawy informacje, ale i dalszy dyskurs prowadzony z tekstem oświadczenia profesora Markowskiego. Przytoczone fakty i relacje osób pokrzywdzonych, a także informacja o posłużeniu się imieniem i nazwiskiem Profesora dopiero po publikacji jego oświadczenia, pozwalają odeprzeć zarzuty o „bezpardonowej, pozbawionej zasad prawa i kłamliwej nagonce” oraz o stworzeniu „paszkwilu”, który z definicji traktuje na temat konkretnej osoby.

Kolejne zaprezentowane fragmenty oświadczenia również znajdują odniesienie w tekście Anny Goc, która wyciąga konkretne wnioski w oparcie o informacje udzielone przez oficjalne źródła.

Przytoczony zostaje fragment wypowiedzi mecenas Karoliny Kędziory, reprezentującą grupę kobiet, które wniosły oskarżenie względem profesora (fragment pochodzi z marcowego reportażu) oraz fragment rozmowy dziennikarki z prof. Zbigniewem Greniem, dziekanem Wydziału Polonistyki UW, która została opublikowana w „Tygodniku Powszechnym” 4 kwietnia. Oba teksty poruszają wątek podstaw, trybu i terminów zwolnienia profesora z pracy na uczelni.

Na końcu następuje zamieszczenie pozostałej części oświadczenia, która częściowo koresponduje z zapisanymi powyżej w artykule informacjami, a częściowo odwołuje się do rzekomego braku zainteresowania weryfikacją kierowanych wobec profesora oskarżeń – autorka pozostawia czytelnika z informacją o braku odpowiedzi prof. Andrzeja Markowskiego na próby podejmowanego kontaktu oraz z opinią komisji, zgodnie z którą profesor zna stawiane mu zarzuty, nie przyznał się do części z nich, a niektóre uznał za wyraz „troski” i „sympatii” wobec swoich studentek i doktorantek.

Podsumowując, w całym tekście wszystkie cytowane fragmenty mają wskazane źródła, podane są linki do wszystkich artykułów, do jakich odnosi się autorka publikacji. Anna Goc w tekście nie stosuje określeń nacechowanych negatywnie a informacje są jasno oddzielone od komentarzy, które padają głównie w cytowanych fragmentach wypowiedzi innych osób – autorka nie formułuje żadnych osądów, a jedynie przedstawia zebrany przez siebie materiał. W tekście nie występują określenia perswazyjne. Materiał jest przemyślany i napisany w rzetelny sposób.

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz: https://pixabay.com/users/jarmoluk-143740/

Renata Kim o pomocy uchodźcom

Renata Kim o pomocy uchodźcom

Renata Kim „Na początku wszyscy chcieli pomóc. Ale w większości było to pomaganie swojemu ego, a nie uchodźcom”, Newsweek.pl, 3.04.2022

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/wojna-w-ukrainie-i-pomoc-uchodzcom-polacy-wzieli-ukraincow-do-swoich-domow/0gpmy7z

Z artykułu Renaty Kim możemy dowiedzieć się o stosunku Polaków do pomagania uchodźcom, ewolucji ich podejścia do Ukrainek oraz trudnościach związanych z przyjmowaniem gości zza wschodniej granicy w swoich domach.

W leadzie autorka przywołuje post psycholożki, Katarzyny Topolskiej, która pisze o elementach, nad którymi należy zastanowić się przed przyjęciem uchodźców do swoich domów. Renata Kim wskazuje na burzę w komentarzach, jako emocjonalny stosunek Polaków do sprawy. Część z nich uważa, że podczas katastrofy humanitarnej, jaką jest wojna, nie ma miejsca na kalkulacje.

Następnie w artykule możemy znaleźć kilka kontr-przykładów. Są to świadectwa między innymi Pauliny Pupek, która przyjęła uchodźczynię z Charkowa, a teraz twierdzi, że “poczuje ulgę, kiedy Alina [przyjęta Ukrainka – dopisek redakcji] się wyprowadzi”, czy Adama Rackiego, mężczyzny, który po przyjęciu gości zza wschodniej granicy zauważa problemy u własnego dziecka.

Wypowiedzi osób, u których mieszkają uchodźcy poprzeplatane są z opiniami psycholożek, które pełnią rolę ekspertów. Wyjaśniają, że przyjęcie rodzin z Ukrainy powinno być poprzedzone przede wszystkim chłodną kalkulacją, ale również odpowiednim przygotowaniem ekonomicznym, jak i psychicznym.

“– Zanim kogoś przyjmiemy do domu, powinniśmy się zastanowić, czy mamy przestrzeń, którą możemy się podzielić. Czy starczy nam pieniędzy? Jak się będziemy z gośćmi komunikowali? Czy będziemy w stanie załatwić im profesjonalną pomoc, gdy dostaną ataku paniki? Bo oni oprócz tych reklamówek, z którymi przyjechali, mają też ogromne traumy. Odebrano im poczucie bezpieczeństwa, a my musimy zrobić wszystko, by je im przywrócić. Czy jesteśmy w stanie? I czy udźwigniemy emocje, jakie uchodźcy wniosą do naszego życia? – tłumaczy Dorota Zawadzka.” W artykule wyraźnie podkreślono, że nasza decyzja o przyjęciu Gości do domu powinna być przemyślana. Powinniśmy odpowiedzieć sobie sami na pytania postawione przez Dorotę Zawadzką i skonfrontować odpowiedzi ze swoimi możliwościami. Ta część tekstu dodaje wydźwięku edukacyjnego w analizowanym artykule.

Autorka pisze również o spadku zaangażowania Polaków w pomoc dla uchodźców. Tą materialną, poprzez zbiórki darów, jak i przyjmowanie gości do swoich domów. Przytacza wpis Marka, który został opublikowany w drugim tygodniu wojny, w grupie Pomoc dla Ukrainy: „To wspaniale, że Polacy pomagają Ukraińcom, ale powinni pamiętać, że rosyjska inwazja potrwa dłużej, a zapał ma to do siebie, że opada”. Renata Kim cytuje dalej Marka, który dziś mówi, że “to niestety w większości było pomaganie sobie, swojemu ego, a nie uchodźcom.”

Jest to jedyne nawiązanie do tytułu, przez co nie wydaje się on być w pełni uzasadniony, ponieważ tekst głównie stara się nam przekazać, abyśmy wzięli pod uwagę wszystkie czynniki zanim przyjmiemy Ukraińskie rodziny do swoich domów. Bazuje również na przykładach osób, które na tą formę pomocy się zdecydowały. 

Autorka podaje imiona i nazwiska osób, które podzieliły się z nią swoimi wspomnieniami oraz ekspertów, którzy udzielają rad dotyczących pomocy Ukrainie. Mimo to niejednokrotnie cytaty nie są dokładnie opisane, przez co nie zawsze od razu widać, do kogo należą konkretne słowa. Tekst pozwala spojrzeć na sprawę wsparcia uchodźców z nieco innej strony, pokazuje ciemną stronę nieprzemyślanych działań. Posiada również walory edukacyjne i skłaniające do przemyśleń.

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0,9/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 0,8/1

Ocena: 4.7/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/netavisen_sameksistens_dk-3125072/

Ryszarda Socha o procesie w sprawie Pawła Adamowicza

Ryszarda Socha o procesie w sprawie Pawła Adamowicza

Ryszarda Socha „Za zasłoną milczenia. Zabójca prezydenta Adamowicza przed sądem” polityka.pl 28 marca 2022 r.

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2160155,1,za-zaslona-milczenia-zabojca-prezydenta-adamowicza-przed-sadem.read

Ryszarda Socha w swoim artykule podejmuje temat procesu sądowego w sprawie zabójstwa Prezydenta miasta Gdańska – Pawła Adamowicza. Autorka skupia się na braku wyroku dotyczącego tragedii, która miała miejsce w 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 

Tytuł artykułu nawiązuje w całości do tekstu, zachęca czytelnika do przeczytania treści artykułu bez wprowadzania w błąd. 

Pierwsza część artykułu poświęcona jest opisowi zdarzenia, co ma za zadanie przypomnieć czytelnikom poruszany temat. 

W kolejnych akapitach autorka skupia się na różnicach w opiniach powołanych zespołów biegłych w zakresie psychiatrii. Odbiorcy dzięki przedstawionym, odmiennym diagnozom mogą poznać oraz przeanalizować szczegóły postępowania, co daje czytelnikom swobodę w odbiorze tekstu. 

Ryszarda Socha w swoim artykule przywołuje liczne cytaty, posługuje się dokładnymi datami, opisuje różne perspektywy, zarówno z sali sądowej przybliżając zachowanie oskarżonego i porównując je w czasie – od rozpoczęcia postępowania karnego do teraz, jak i odwołując się do wypowiedzi rodziny prezydenta Pawła Adamowicza czy rodziny oskarżonego, co dostarcza czytelnikowi całościowy ogląd na opisywane wydarzenia, w tym pozwala na zdobycie dokładnych informacji o aktualnym etapie, na którym znajduje się proces sądowy. 

Jedyne co można zarzucić Autorce, to krótkie odwołanie się do nieoficjalnych źródeł:  „Nieoficjalnie wiadomo, że według tego zespołu (tu: zespołu biegłych powołanych przez sąd w drugiej kolejności) Stefan W. kierował się fobią wobec PO” Pomimo tego, że oskarżony publicznie wygłosił swoje poglądy polityczne w trakcie trwającego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, o czym Ryszarda Socha wspomina na początku swojego tekstu,  Autorka przypisała to stwierdzenie, do opinii specjalistów powołując się na nieoficjalne źródło, którego nie można zweryfikować i ustalić czy tak naprawdę istnieje. 

Tekst jednakże oparty jest o autentyczne wypowiedzi, które można zweryfikować w innych źródłach masowego przekazu, przedstawia perspektywę różnych stron konfliktu, oraz opinie biegłych czy stanowiska prokuratury. Autorka artykułu okazuje szacunek do przedstawionych postaci w tekście poprzez wymienienie ich z imienia i nazwiska oraz przywołanie pełnionych funkcji czy podanie tytułów naukowych. 

Ryszarda Socha porusza niezwykle ważny temat w sposób interesujący dla czytelnika. Obecny etap, na którym znajduje się proces dotyczący zabójstwa prezydenta Adamowicza, nie może przejść bez echa, Autorka artykułu jest tego świadoma, dlatego podaje szczegółowe informacje o przebiegu rozprawy do opinii publicznej, zwracając uwagę, że istotność wyroku oraz bezustanne komplikacje wahają się na szali sprawiedliwości.

Kryterium prawdy: 0.9/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia opinii od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 4,9/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/williamcho-1724357/