utworzone przez Anna Piotrowska | mar 7, 2024 | Internet |
Kamil Dziubka „Fikcyjny etat gwiazdy „Smoleńska”? TVP chce od niej ćwierć miliona”, 28 lutego 2024, Onet.pl
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/fikcyjny-etat-gwiazdy-smolenska-tvp-chce-od-niej-cwierc-miliona/2e3hxtq?
Według doniesień Onetu aktorka Beata Fido ma zwrócić 250 tys. złotych Telewizji Polskiej. Dziennikarz ujawnia, że aktorka dostała także etat w TVP World, ale w pracy pojawiła się zaledwie 20 razy.
Beata Fido to aktorka znana przede wszystkim z głównej roli w filmie „Smoleńsk”, ale także z wielu seriali produkowanych przez TVP. Z informacji ujawnionych w tekście Onetu dowiadujemy się, że aktorka niedawno pożegnała się z serialem „Komisarz Alex”, w którym grała przez wiele lat.
Kamil Dziubka opisuje, że Beata Fido jest żoną kuzyna Jarosława Kaczyńskiego, co według dziennikarza mogło przyczynić się do otrzymania stanowiska w TVP WORLD, o którym piszemy w dalszej części tekstu.
– Aktorka jest związana z Janem Marią Tomaszewskim, kuzynem Jarosława Kaczyńskiego, który był określany „szarą eminencją” Telewizji Polskiej. To on, według nieoficjalnych informacji miał być akuszerem jej kariery w ostatnich latach. W 2016 r. Tomaszewski został zatrudniony w telewizji jako doradca ds. teatru z pensją 35 tys. zł brutto. Po wymieceniu ekipy PiS z Woronicza stracił pracę.
– czytamy w artykule Kamila Dziubki.
Onet dotarł do informacji, z których wynika, że aktorka była zatrudniona w TVP WORLD, czyli całodobowym kanale informacyjnym nadawanym w języku angielskim:
– Umowę o pracę z państwowym nadawcą Beta Fido zawarła w 2023 r. Formalnie była zatrudniona na stanowisku starszy redaktor prowadzący w pełnym wymiarze czasu pracy, czyli 40 godzin tygodniowo
– czytamy w artykule.
Według dziennikarza audyty dokonywane przez nową ekipę rządzących wykazały, że w 2023 roku aktorka pojawiła się w pracy zaledwie 20 razy i spędziła w niej łącznie 32 godziny. Aktorka rozwiązała umowę za porozumieniem stron 30 listopada ubiegłego roku, czyli przed pamiętnymi wydarzeniami w TVP, informuje czytelników Kamil Dziubka.
Onet dowiedział się, że nowe władze Telewizji Polskiej wezwały aktorkę do zwrotu wynagrodzenia w wysokości 241 706 tys. złotych. Jeśli aktorka tego nie zrobi, telewizja zamierza podjąć kroki prawne.
-W październiku ub.r. dzięki ustaleniom Najwyższej Izby Kontroli wyszło na jaw, że telewizja wypłaciła Beacie Fido 332 tys. zł. W przeszłości media informowały, że aktorka pracowała też w biurze zarządu i spraw korporacyjnych TVP. Cały czas pozostaje jedną z asystentek krajowych europosła PiS Karola Karskiego
– pisze Kamil Dziubka.
Artykuł Kamila Dziubki jest krótki, lecz wyczerpujący temat. Niestety sprawy nie skomentowała aktorka, jednak z informacji podanej na koniec artykułu wynika, że dziennikarz próbował się z nią skontaktować. Kryteria, w których przyznajemy punktację, zostały wyczerpane.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz GREG z Pixabay
utworzone przez Anna Piotrowska | lut 16, 2024 | Internet, Prasa |
Renata Kim, „Luksusowy apartament rektora za miliony od Collegium Humanum. „Kuriozalna sytuacja” [ŚLEDZTWO]”, 9 lutego 2024r. Newsweek
https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/rektor-collegium-humanum-kupil-luksusowy-apartament-za-pozyczke-od-uczelni-sledztwo/5mmpgyj
Renata Kim w śledztwie przeprowadzonym dla Newsweeka opisuje, jak Rektor Collegium Humanum kupił luksusową willę za 9,5 mln złotych i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kupił ją za własne pieniądze, a nie pieniądze uczelni.
Warszawa, Powiśle luksusowa lokalizacja, budynek klasy A, przeszklona winda, podziemny garaż, ochrona całą dobę, monitoring i portier na dodatek. A to wszystko za nie bagatela 40 tys. złotych za metr kwadratowy.
W tym prestiżowym miejscu w lutym 2023 r. 200-metrowy apartament z 200-metrowym tarasem kupił sobie rektor Collegium Humanum – Szkoły Głównej Menedżerskiej prof. dr hab. Paweł Czarnecki. Za 9,5 mln zł, bo w cenie jest też miejsce w garażu
– czytamy w artykule.
Renata Kim sprawdziła księgi wieczyste i okazało się, że wierzycielem hipotecznym mieszkania jest Collegium Humanum, a co najciekawsze uczelnia na dwa tygodnie przed zakupem apartamentu, udzieliła rektorowi pożyczki.
Newsweek nie raz zajmował się już tą uczelnią. Renata Kim stanowcza zaznacza, że:
Samo Collegium Humanum, jak pisaliśmy wielokrotnie w „Newsweeku”, to kuźnia partyjnych nominatów do spółek skarbu państwa. Nie tylko wydaje na masową skalę tanie dyplomy MBA, ale robi to we współpracy z zagranicznymi uczelniami, które nie mają prawa nadawać stopni naukowych. I tak naprawdę nie istnieją.
– czytamy w materiale dziennikarki.
W tekście pojawiają się także wypowiedzi ekspertów m.in. prof. dr hab. Dariusza Jemielniaka, Akademia Leona Koźmińskiego, wiceprezesa PAN, faculty associate Harvard University, wykładowcy dużej publicznej uczelni i prof. Huberta Izdebskiego z SWPS, prawnika, współtwórcy ustaw o samorządzie terytorialnym i szkolnictwie wyższym w Polsce. Wszyscy naukowcy zgodnie twierdzą, że działanie, w którym uczelnia finansuje zakup apartamentu swojego rektora jest zaprzeczeniem działalności statutowej uczelni.
Collegium Humanum otrzymywało także liczne dotacje od Ministra Edukacji Przemysława Czarnka.
Artykuł Renaty Kim czyta się ciekawie i dynamicznie. Autorka wyważyła fakty, opinie i komentarze na tyle, że każdy odbiorca zrozumie, w czym tkwi problem i jak działa prawo w tym zakresie. Zapewne, to nie ostatni materiał o Collegium Humanum.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz DaveMeier z Pixabay
utworzone przez Anna Piotrowska | gru 15, 2023 | Internet |
Piotr Szymaniak, „Guantanamo w Barczewie. Strażnicy więzienni mieli bić, podduszać, a nawet podtapiać więźniów”, Dziennik Gazeta Prawna, 1 lutego 2023 r.
https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/8650320,barczewo-wiezienie-tortury-zaklad-karny-straznicy-tortury-wiezniow.html
Artykuł Piotra Szymaniaka dla Dziennika Gazety Prawnej jest wstrząsający. W sprawie mazurskiego więzienia interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
W mazurskim zakładzie karnym strażnicy mieli bić, podduszać, a nawet podtapiać więźniów – wynika z ustaleń RPO. W jednym przypadku miało dojść do zatrzymania akcji serca, w innym tortury miały się obywać w obecności ratownika medycznego.
Proceder, do którego dochodziło w więzieniu w Barczewie nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie kontrola przeprowadzona przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, przeprowadzona w Zakładzie Karnym w Barczewie w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortury od 17 do 20 października 2022 roku. Oczywiście niezapowiedziana.
Delegacja Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortury dowiedziała się także, że do tortur miało dochodzić także w obecności ratownika medycznego.
RPO w listopadzie 2022 r. skierował do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ w Olsztynie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy działu ochrony Zakładu Karnego w Barczewie, pobicia i znęcania się nad osobą pozbawioną wolności (m.in. art. 231 k.k. w związku z art. 158 i art. 247 k.k.).
Materiał doskonale obrazuje, jakie zadanie powinien spełniać dziennikarz. Ma on za zadanie nagłaśniać i przedstawiać opinii publicznej takie sytuacje, jak ta z Zakładu Karnego w Barczewie. Tekst jest zwięzły, zawiera niezbędne szczegóły i wypowiedzi specjalistów. Oceniam go jako bardzo dobry.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Ichigo121212 z Pixabay
utworzone przez Anna Piotrowska | gru 13, 2023 | Internet |
“Klub milionerów 2023. Prawie pół miliarda złotych dla 90 ludzi „Dobrej Zmiany” , Bianka Mikołajewska, wp.pl, 12.06.2023r.
https://wiadomosci.wp.pl/klub-milionerow-2023-prawie-pol-miliarda-zlotych-dla-90-ludzi-dobrej-zmiany-6907107464514528a
Bianka Mikołajewska już po raz drugi przeanalizowała raporty 19 spółek Skarbu Państwa, z których wynika, że 152 ludzi „Dobrej Zmiany” zarobiło tam ponad 437 mln zł pensji oraz łącznie otrzymali nawet do 45 mln zł nagród. 90 osób związanych z PiS zostało dzięki temu milionerami lub multimilionerami.
Dziennikarka za pierwszy artykuł https://wiadomosci.wp.pl/klub-milionerow-dobrej-zmiany-astronomiczne-zarobki-ludzi-zwiazanych-z-pis-6800300344855040a otrzymała w 2022r. nominację do nagrody Grand Press 2022 w kategorii „Dziennikarstwo specjalistyczne i nowe formy dziennikarstwa”.
Wirtualna Polska pod lupę wzięła:
PKN Orlen, Grupę Lotos, Energę, Powszechny Zakład Ubezpieczeń (PZU), PKO Bank Polski (PKO BP), KGHM Polska Miedź, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), Polską Grupę Energetyczną (PGE), Grupę Azoty, Tauron Polska Energia, Eneę, Jastrzębską Spółkę Węglową (JSW), Polski Holding Nieruchomości (PHN) i Giełdę Papierów Wartościowych (GPW), Bank Pekao SA, Alior Bank, Bank Ochrony Środowiska (BOŚ), PKP Cargo i Bogdankę.
Dziennikarze obliczyli, że 152 osobom „Dobrej Zmiany”, giełdowe spółki wypłaciły za rządów PiS łącznie ponad 437 mln zł wynagrodzenia. Spośród nich:
- 4 osoby zarobiły ponad 10 mln zł,
- 19 osób – otrzymało od 5 do 10 mln zł,
- 50 osób – od 2 do 5 mln zł,
- 17 osób – od 1 do 2 mln zł,
- i 62 osoby mniej niż 1 mln zł wynagrodzenia.
Tekst Bianki Mikołajewskiej jest przede wszystkim analityczny. Dziennikarka powołuje się na raporty finansowe spółek skarbu państwa, dzięki czemu artykuł jest wiarygodny. Po zapoznaniu się z tekstem nie ma cienia wątpliwości, że osoby związane ze środowiskiem Zjednoczonej Prawicy dorobiły się wielomilionowych majątków, piastując wysokie stanowiska w państwowych spółkach.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Kevin Schneider z Pixabay
utworzone przez Anna Piotrowska | cze 15, 2023 | Internet, Prasa |
Artykuł: „W redakcji Andrzeja Skworza. „Odliczam. Aż się rozryczysz i wyjdziesz” – Katarzyna Włodkowska, Gazeta Wyborcza, 25.05.2023r.
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,29791364,w-redakcji-andrzeja-skworza-odliczam-az-sie-rozryczysz-i.html#S.embed_link-K.C-B.1-L.1.zw
Artykuł napisany przez Katarzynę Włodkowską obnaża, co dzieje się w redakcji „Press”. Założyciel dwumiesięcznika – Andrzej Skworz, według byłych współpracowników od wielu lat stosuje mobbing.
Dziennikarze odważyli się nagłośnić to, co dzieje się w „Pressie” dopiero po 13 grudnia 2022 r. Odbyła się wtedy 26. gala nagrody Grand Press – najbardziej prestiżowego konkursu dziennikarskiego w Polsce. Wtedy to pisarka Agnieszka Szpila, odbierając nagrodę za tekst „Gdzie są te dzieci? W dupie!” – o tragicznej sytuacji rodziców dzieci z niepełnosprawnością, zdobyła się na kilka słów o Andrzeju Skworzu:
– Stoję tu przed państwem i jest to dla mnie chyba najtrudniejsze zadanie w ciągu ostatnich kilku lat – zaczyna Szpila, zwyciężczyni w kategorii publicystyka. – Ponieważ tydzień temu wydarzyło się wokół tej nagrody w moim życiu coś tak bardzo nieprzyjemnego i przemocowego, że dziękując jury, dziękując wszystkim państwu za przeczytanie tego tekstu, niestety nie mogę tej nagrody przyjąć. Cytując słowa osoby, która tej przemocy dopuściła się wobec mnie, musiałabym się tego całe życie wstydzić
– powiedziała Agnieszka Szpila. Po słowach pisarki o sytuacji w „Press” zgodziło się opowiedzieć aż 40 osób.
O Andrzeju Skworzu opowiada również m.in. Paulina Suszka. Dziennikarka tłumaczy, że Skworz napuszczał na siebie pracowników, bywał arogancki i złośliwy.
– Andrzej poprosił mnie do gabinetu, powiedział, żebym usiadła. Odpowiedziałam, że nie mogę, bo jestem umówiona na konkretną godzinę. Jeśli chce, będę jutro, choćby o szóstej rano. Na to on otworzył szufladę i podał mi wypowiedzenie. Wzięłam, wyszłam, na schodach zobaczyłam, że tego nie podpisał. Chyba chciał mnie nastraszyć, ale nie przewidział, że obrócę się na pięcie. Gdy następnego dnia przyszłam do pracy, wręczył mi dyscyplinarkę z zakazem wchodzenia do redakcji. Uzasadnił ją m.in. tym, że gazeta się spóźniała, bo oddawałam teksty po terminie, co było nieprawdą.
– wyjaśnia Paulina Suszka. Sytuacja zakończyła się w Sądzie Pracy, gdzie zapadł wyrok o porozumieniu stron i wypłacie Suszce zaległego wynagrodzenia.
Katarzyna Włodkowska bardzo rzetelnie zebrała informacje do tekstu o Andrzeju Skworzu. Pisze nie tylko o jego negatywnych zachowaniach, ale o początkach i narodzinach „Press”, które były przełomowe dla rynku prasy w Polsce. Kiedy w „Press” pojawiła się Renata Gluza stała się zastępczynią naczelnego i jego partnerką, razem ze Skworzem mieli wspólny styl zarządzania redakcją. Dziennikarze opowiadają, że bali się przychodzić do redakcji „Press”, odbierać telefon i wysyłać maile.
Włodkowska rozmawia również z prof. Januszem Hryniewiczem, aby zapytać, czy taki styl rządzenia redakcją był kiedyś na porządku dziennym. Niestety słowa profesora nie napawają optymizmem.
– W okresie komuny pan i parobek zamienili się miejscami, ale relacje apodyktyczne, oparte na kapryśnej władzy, na despotyzmie, pozostały, bo nie było żadnych innych wzorców przywództwa, zarządzania. Dotyczyło to nie tylko redakcji, ale też instytucji medycznych, kultury, samorządów. Dopiero od niedawna rozpoznajemy elementy nadużywania godności, silniej odczuwamy własne poczucie wartości. Liderzy, zaczynający pracę w latach 90., nie rozumieją, co się dzieje. Widać to było przy sprawie Tomasza Lisa. Dotąd go kochano i za te cechy doceniano, to w czym problem? Do 2004 roku nie istniało w polskim prawie pojęcie mobbingu, do tego dwie trzecie pracowników nadal woli szefów, którzy nie wymagają opinii, tylko mówią, co robić. Bo ten folwark to nie jest cecha wyłącznie jakiegoś narcystycznego czy psychopatycznego lidera. Folwark – uwaga – to stan umysłu ofiar i prześladowców. Ani jedni, ani drudzy nie wierzą, że mogłoby być inaczej.
– opowiada prof. Janusz Hryniewicz.
Tekst Katarzyny Włodkowskiej jest napisany chronologicznie, nie pomija istotnych faktów i wątków w sprawie. Dziennikarka skontaktowała się z każdą możliwą osobą, która mogła dodać swoją część, wypowiedzieć się o pracy w „Press”. Włodkowska obnaża przykre realia pracy dziennikarza. Wszystkie osoby, które wypowiadają się w materiale musiały znosić takie traktowanie, aby po prostu nie stracić pracy. Jednak przypłaciły to pogorszeniem zdrowia, nerwicami i stanami lękowymi. Co ciekawe, Andrzej Skworz wcale nie widzi, że robi coś złego i nie zastanawia się, dlaczego każdy, kto przyjdzie pracować w „Press”, prędzej czy później odchodzi z redakcji.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Ocena: 5/5
Obraz Pexels z Pixabay