Janusz Schwertner, „Imperator A.K. Opowieść o polskim Carringtonie”, www.onet.pl, 18.04.2019 r.
W kwietniu, na łamach portalu Onet, pojawił się kolejny reportaż śledczy Janusza Schwertnera o mobbingu w miejscu pracy. Poprzednia publikacja tego dziennikarza, którą możecie przeczytać tutaj, wywołała duże kontrowersje oraz sprowokowała śledztwo prokuratorskie. Pokazała również, jak ogromna odpowiedzialność spoczywa na autorach tego typu tekstów, od których wymaga się szczególnej staranności i dbałości o rzetelne przedstawianie różnych argumentów. Czy nowy reportaż Janusza Schwertnera, na temat rzekomych przewinień właściciela firmy Sante (LINK), spełnia te standardy?
Po pierwsze, o rzetelności omawianego tekstu świadczy fakt, że bazuje on na wypowiedziach aż dwunastu byłych pracownic i pracowników firmy Sante. Oskarżają oni swojego dawnego szefa, Andrzeja Kowalskiego, o zastraszanie i mobbing. Na potwierdzenie relacji anonimowych świadków, autor reportażu przytacza m.in. słowa byłego dyrektora finansowego Sante:
(…) historie, których pan wysłuchuje od innych osób i które mogą się panu wydawać nierealne, prawdopodobnie wydarzyły się naprawdę. Jeśli chodzi o tę firmę, to jestem w stanie sobie wszystko wyobrazić.
Po drugie, autor tekstu stara się oddzielić cytaty i informacje od prób ich interpretacji. Dopiero w końcowym fragmencie reportażu, zatytułowanym „Błędne koło”, analizuje zebrane relacje i dowody. Czytelnik może do tego czasu samodzielnie wyrobić sobie opinię o całej sprawie. Schwertner nie poprzestaje jednak na tym i konfrontuje własne intuicje z opiniami dwóch psychologów z Uniwersytetu SWPS. Uwiarygadnia w ten sposób stawiane przez siebie diagnozy i unika emocjonalnego wartościowania.
Również sam dobór cytatów i wypowiedzi, wydaje się ukierunkowany nie na atak, ale przede wszystkim na zrozumienie mechanizmów, które kierują działaniami Andrzeja Kowalskiego. Ilość oskarżeń pod jego adresem, jest jednak przytłaczająca. Z drugiej strony Schwertner uczciwie przyznaje również, że:
Jeden z rozmówców poprosił o wstrzemięźliwą ocenę Andrzeja Kowalskiego, bo „każdy medal ma dwie strony”.
Cytatów w jego obronie pojawia się jeszcze kilka. Sprawiają one, że bohater tekstu nie wydaje się jednowymiarowy czy jednoznacznie „godny potępienia”.
Po trzecie, próbując zarysować szerszy kontekst sytuacji, autor sięga także do innych źródeł. Krótko prezentuje chociażby historię powstania firmy Sante oraz medialną sylwetkę Andrzeja Kowalskiego. Omawia również falę negatywnych wpisów na temat Sante, w portalu internetowym www.gowork.pl. Niestety Schwertner nie przywołuje w całości żadnej z tych opinii, a jedynie zbiorczo je podsumowuje stwierdzając, że:
(…) dziwnym trafem są dziesiątki takich wpisów.
Z racji tego, że są to jednak treści ogólnodostępne, każdy czytelnik może zapoznać się z nimi na własną rękę.
Po czwarte, w reportażu oddaje się głos nie tylko oskarżycielom, ale również oskarżonemu. (sam autor wydaje się stać jednak po stronie potencjalnych ofiar). Przykładem tego jest historia, którą przywołuje się jako klamrę we wprowadzeniu i zakończeniu reportażu. Dotyczy ona skandalicznego zachowania, którego miał dopuścić się Andrzej Kowalski wobec jednej z pracownic.
Dla zachowania symetrii, pod koniec artykułu, czytelnik może zapoznać się z tą samą historią, opowiedzianą z perspektywy samego Kowalskiego. Schwertner nieco szerzej prezentuje także jego linię obrony (w reportażu znajdziemy link do autoryzowanego wywiadu z Andrzejem Kowalskim).
Na koniec warto zaznaczyć, że w tekstach, opierających się na cudzych wypowiedziach, warto zwrócić szczególną uwagę na formę, w jakiej zostały podane. Dziennikarz wyraźnie ucieka się do dramatyzacji i sensacyjnego tonu (szczególnie we wprowadzeniu), gdzieniegdzie streszcza pewne fakty (wpisy Kowalskiego na gowork.pl), wyciąga na wierzch chwytliwe sformułowania (np. „Wirus Sante”). Dwoistość głównego bohatera tekstu, zgrabnie oddaje także tytuł: „Imperator A.K. Opowieść o polskim Carringtonie”.
Taka licentia poetica wydaje się jednak dopuszczalna w reportażu, którego głównym zadaniem jest przecież zwrócenie uwagi publiki na istotny problem. W przypadku omawianego tekstu, autor nie pozwala także, by prezentowane fakty zostały przesadnie rozdmuchane przez figury stylistyczne.
Reportaż nie skazuje również Andrzeja Kowalskiego na społeczny ostracyzm. Wskazuje jedynie na bardzo niepokojące sygnały, których wyjaśnieniem zajmie się zapewne Państwowa Inspekcja Pracy. Autor dochowuje tym samym dziennikarskiej rzetelności i staranności, próbując dotrzeć do prawdy, a nie jedynie wymierzyć cios w medialną postać.
Podsumowanie i ocena:
kryterium prawdy: 1/1
kryterium obiektywizmu: 1/1
kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0,75/1
kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
kryterium zasadności tytułu: 0,75/1
SUMA: 4,5/5