Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak o biznesie Łukasza Mejzy

Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak o biznesie Łukasza Mejzy

Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak – artykuły o biznesie Łukasza Mejzy – “Długi, wspólnicy zarzucający oszustwo, handel maseczkami i powoływanie się na wpływy. Oto tajemnice ministra Łukasza Mejzy” i “Jak Łukasz Mejza postanowił zarobić na cierpieniu” 17.11.2021 r. i 24.11.2021 r., wp.pl

W niniejszym wpisie wyróżniamy wyjątkowo dwa artykuły, gdyż zostały napisane przez tych samych autorów oraz traktują o tym samym temacie. Późniejszy jest niejako kontynuacją pierwszego i dzięki dalszemu opracowywaniu sprawy przez dziennikarzy dostajemy pełniejszy obraz sytuacji.

Teksty traktują o Łukaszu Mejzie, wiceministrze sportu, który przed przyjściem do rządu aktywnie uczestniczył w biznesie i m.in. miał spółkę oferującą uzdrawiające terapie.

Początek pierwszego tekstu przybliża historię Łukasza Mejzy, który dla wielu czytelników do tego momentu mógł być anonimowym politykiem. Dziennikarze przeglądają również jego oświadczenia majątkowe przy okazji kontaktując się ze spółkami, w których pracował. 

Kolejna część artykułu przechodzi do sedna tzn. do “działalności wykonywanej osobiście” (jak to jest opisywane w sprawozdaniach majątkowych) przez Mejzę. Dziennikarze docierają do jego współpracowników z różnych biznesów oraz do kopii jego przelewów, które potwierdzają inwestycje w różne spółki.

Wszystkie twierdzenia wypowiadane przez osoby wypowiadające się w artykule, najczęściej współpracowników Mejzy, są weryfikowane przez dziennikarzy m.in. poprzez kontakt z Centrum Informacyjnym Rządu, przez oferty wykupu długów spółki na portalu pośredniczym czy przez kopię statutu spółki.

Docierają do jednego z bardziej kontrowersyjnych biznesów czyli sprzedaży maseczek na początku pandemii. Na dowód słów swojego informatora pokazują maila z adresu Łukasza Mejzy czy screeny ze strony internetowej, na której sprzedawane był maseczki. Wedle ekspertów przywoływanych przez dziennikarzy maseczki te nie miały żadnych właściwości chroniących przed COVID-19.

Potem autorzy przedstawiają listę pytań przesłaną do Łukasza Mejzy. Na żadne z nich nie odpowiedział. Dziennikarze dopytywali się o wątpliwości, które pojawiły się  trakcie artykułu oraz o pozyskane do tej pory informacje, które Mejza mógł sprostować lub wytłumaczyć się z nich. 

Kilka dni później pojawił się drugi artykuł na temat biznesu leczniczego Mejzy, a mianowicie spółki nazywającej się Vinci NeoClinic. Autorzy tekstu docierają do dokumentów spółki oraz rozmawiają z rodzicami, którym firma proponowała leczenie ich chorych dzieci. 

Zaczynają od przedstawienia 3 folderów reklamowych firmy. Na końcu każdego z nich jest numer telefonu do Łukasza Mejzy. Na uwagę zasługuje, że dwa z nich są wprost przeniesione do tekstu i w wygodny sposób można je przeglądać. 

Potem autorzy sprawdzają inne spółki Mejzy zarejestrowane pod firmą “Vinci” oraz prześwietlają metadane folderów reklamowych po to by odtworzyć kiedy zostały one sporządzone. Sprawdzili też zdjęcia pojawiające się w folderach (najprawdopodobniej poprzez odwrócone wyszukiwanie Google Images), które okazały się płatnymi zdjęciami stockowymi. 

Docierają do wspólnika Mejzy przy Vinci NeoClinic, który kilka razy zmienia zdanie dot. spółki i terapii, z której sam korzystał. Porównują jego wersję dot. funkcjonowania terapii do wersji specjalistów, którzy jednoznacznie stwierdzają, że na tę chwilę nie ma żadnych dowodów, że taka terapia działa a na pewno nie działa na wszystkie schorzenia wymienione w folderach spółki Mejzy.

Sprawdzają również jego współpracowników oraz pytają o współpracę i działalność spółki. Dochodzą do stowarzyszeń zakładanych przez nich po to aby pomóc w działaniach handlowych. Pokazują dokumenty, że rodzice podpisywali umowy ze stowarzyszeniami, które później zbierały pieniądze na leczenie w Vinci NeoClinic.

Kolejnym etapem artykułu jest przytoczenie historii rodzin, których spółka namawiała na leczenie. Na początku pokazują osoby, które nie zgodziły się ostatecznie na terapię z różnych powodów generalnie dot. wiarygodności firmy i samej terapii. Później przedstawiają historię osoby, która zdecydowała się na współpracę i otrzymała fakturę za usługę od amerykańskiej (zarejestrowanej w stanie uchodzącym za raj podatkowy) imienniczki spółki Mejzy (zeskanowana faktura jest częścią artykułu). Pokazują również adres spółki w Google Maps, który jest małym domem jednorodzinnym w polu. 

Pieniądze na fakturę miały zostać zebrane poprzez portal siępomaga.pl, który jednak ostrzegł w tym czasie przed terapiami w klinice, w której miało odbyć się leczenie. Dziennikarze kontaktują się też z kliniką, która zaprzecza jakoby miała kontakt ze spółkami Mejzy. 

Na koniec, tak samo jak pod pierwszym tekstem, znajduje się lista pytań, którą dziennikarze skierowali zarówno do Łukasza Mejzy jak i jego współpracowników opisywanych w tekście.

Podsumowując, oba teksty zasługują na wyróżnienie ze względu na bardzo dobrą pracę reporterską. Dziennikarze nie oparli się jedynie na świadkach, ale przede wszystkim przeszukali dokumenty oraz użyli narzędzi internetowych do sprawdzenia niektórych faktów. Na uwagę zasługuje też obszerność obu tekstów oraz ich szczegółowość, docieranie do każdego wątku, który się pojawił. Wartym odnotowania jest również wpływ, szczególnie drugiego tekstu, na debatę publiczną i działania związane z wiceministrem sportu.

 

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/mhouge-2504901/ Pixabay

Marek Budzisz o roli Rosji w kryzysie granicznym

Marek Budzisz o roli Rosji w kryzysie granicznym

Marek Budzisz Moskwa a kryzys migracyjny na białoruskich granicach. Rosja zachowuje otwarte możliwości. Wszystko zależy od decyzji Kremla”, wpolityce.pl, 10 listopada 2021 r.

https://wpolityce.pl/swiat/573483-moskwa-a-kryzys-migracyjny-na-bialoruskich-granicach

Marek Budzisz w swoim komentarzu podjął się analizy zachowania Federacji Rosyjskiej w kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej. Analizuje on wypowiedzi rosyjskich polityków i mediów, wyciąga wnioski na temat dotychczasowych oraz przyszłych działań Rosji mogących mieć wpływ na sytuację na granicy.

Autor rozpoczyna artykuł od omówienia słów Aleksandra Łukaszenki czy białoruskiego Ministerstwa Obrony o tym, że Polska dąży do militaryzacji konfliktu, poprzez gromadzenie wojsk na granicy. Następnie opisuje on ćwiczenia wojskowe odbywające się pod Kazaniem, w których udział bierze Rosja, Białoruś i m.in. państwa, których granice chronione są przez Rosję. 

W kolejnym akapicie dziennikarz analizuje działania i wypowiedzi świadczące o pełnym poparciu Białorusi przez Moskwę. Na każde twierdzenie przytacza on kilka wypowiedzi czy faktów wspierających jego tezę. Streszcza również rosyjskie pomysły na rozwiązanie konfliktu. 

Marek Budzisz odnosi się nie tylko do twierdzeń wypowiedzianych wprost, ale analizuje również sposób ich przekazywania np. ich lakoniczność czy powściągliwość, co w opinii autora, może świadczyć o pozostawieniu sobie furtki przez Rosję do innych rozwiązań niż bezpośrednie wsparcie Białorusi w konflikcie. 

Na podstawie wypowiedzi ukraińskich polityków i Aleksandra Łukaszenki  –  autor artykułu stwierdza, że konflikt mógłby zostać przekierowany w stronę Ukrainy, co mogłoby być na rękę Rosji, ze względu na już toczący się konflikt rosyjsko-ukraiński. 

Na koniec podsumowuje on swoje analizy i ocenia postawę Rosji w tym konflikcie. Wskazuje, że wiele zależy od tego, jak władze rosyjskie zareagują oraz określą się w tej sytuacji. 

Artykuł Marka Budzisza jest głęboko analityczny. Na podstawie dostępnych źródeł, wypowiedzi i materiałów prasowych dziennikarz stara się przewidzieć, jakie działania może podjąć Rosja w konflikcie granicznym. Wartym odnotowania jest obecność źródeł, do każdego z opisywanych twierdzeń osób i podmiotów trzecich. Są one wprost podlinkowane w miejscu, do którego się odnoszą. Jest to niestety dość rzadka praktyka, dlatego warta odnotowania i pochwalenia. Stosowanie trybu przypuszczającego, wyrażeń sugerujących i wprowadzenie opiniiw jasny sposób oddziela fakty od ocen. Budzisz nie skupia się jedynie na jednej rosyjskiej narracji, ale przytacza fakty na poparcie różnych hipotez dotyczących zachowania Rosji, dlatego też artykuł nie kończy się definitywnym przewidywaniem następnych działań, a pokazuje różne możliwości zachowań rosyjskiej władzy. Jedyne obniżenie punktacji przyznajemy w kryterium szacunku i tolerancji, gdyż autor w niektórych momentach używając pewnych przymiotników lub zapisując wyrażenia w cudzysłowie  – sugeruje śmieszność lub wytyka jawną propagandę w wypowiedziach. Taka ocena jest uzasadniona w tekście dziennikarskim, jakim jest komentarz, jednak sposób jej wyrażenia jest tym, co w danym momencie oceniamy.

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0.9/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 4,9/5

Obraz Oleg Shakurov z Pixabay

Anna Śmigulec o ośrodku w Renicach

Anna Śmigulec o ośrodku w Renicach

Anna Śmigulec – “Władcy ciał i umysłów” wp.pl 02.09.2021 r.

https://wiadomosci.wp.pl/mroczne-tajemnice-renic-katowani-chlopcy-przerywaja-milczenie-6678130136447808a

Reportaż zaczyna się od historii chłopca – Adriana, który ucieka po prześcieradłach przez okno i upada łamiąc sobie przy tym kręgosłup. Jest to jeden z wychowanków Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Renicach. Dziennikarka przytacza opisy “metod wychowawczych”, które wychowawcy stosowali na chłopcu, m.in. uderzenie w jądra. Poza wychowawcami, również jego koledzy, inni wychowankowie, biją go. Na to oczywiście mają przyzwolenie wychowawców ośrodka. Dziennikarka kontaktuje się z rodzicami chłopaka, którzy pozwali ośrodek.

Przedstawiona jest również historia Adriana przed trafieniem do ośrodka i jego zachowanie, które doprowadziło do tego pobytu. 

Ucieczka opisana na początku nie jest jedyną podczas pobytu Adriana w ośrodku. Wcześniej ucieka do swojego ojca, który (mając taki obowiązek) chce go odesłać do ośrodka, więc ucieka też od niego ale zostaje wylegitymowany przez Policję i wraca do ośrodka.

Potem autorka wraca do ucieczki, która zakończyła się paraliżem Adriana. Opowiada dalszą historię leczenia.

Jak się okazuje sprawa o znęcanie się zostaje umorzona ze względu na brak dowodów. Nie został przesłuchany Kuba, z którym jednak kontaktuje się dziennikarka. On również przebywał w Renicach i znęcano się nad nim, co dokładnie zostaje opisane. Autorka opowiada jego historię ale również wyjaśnia różnice pomiędzy typami ośrodków wychowawczych i dlaczego chłopcy znaleźli się właśnie w tym.

Matka Kuby rozmawia z innymi poszkodowanymi chłopakami. Dostaje od nich zdjęcia obrażeń, które dziennikarka opisuje w artykule.

Kolejnym elementem jest terapia grupowa, która była organizowana dla wychowanków przez specjalistów z innego ośrodka. Chłopcy zaczynają zwierzać się im ze znęcania się, a oni podejmują stosowne kroki. Jednak wychowawcy skutecznie zastraszają chłopców.

Autorka prezentuje historie kolejnych chłopców i kolejnych spraw sądowych, które były umarzane ze względu na brak dowodów w tym zeznań świadków. Dociera do raportu Rzecznika Praw Dziecka, którego pracownicy byli w ośrodku bo sprawie jednego z chłopców. Znajdują się w nim m.in. ankiety wychowanków, którzy przyznają, że w ośrodku się nad nimi znęcają.

Kolejnym etapem jest kontakt z drugą stroną tj. z dyrekcją ośrodka. Przytoczona zostaje w pełni wypowiedzi po. dyrektorki, która odżegnuje się od zarzutów i twierdzi, że przemoc nie jest większa niż w innych ośrodkach, a wszystkie sprawy jej dotyczące są zgłaszane policji. Dziennikarka weryfikuje też informacje przekazane przez dyrektorkę na temat ilości prowadzonych postępowań i przyczyny ich zakończenia poprzez kontakt z prokuraturą. 

Następnie kontaktuje się z kuratorium, któremu podlega ośrodek. Przytacza rozmowę z kuratorem, który potwierdza w niej, że otrzymują od dawna niepokojące sygnały o ośrodku.

Podsumowując, dziennikarka podjęła trudny temat, z którym od lat nie potrafiły sobie poradzić instytucje państwowe. Zebrała historie kilku chłopców, którzy opowiedzieli jej o tym co im się przydarzyło, ale na tym nie poprzestała. Zdobyła raporty, rozmawiała z osobami z zewnątrz ośrodka, które przez jakiś czas tam pomagały, które potwierdzają to co mówią wychowankowie. Zwróciła się również do drugiej strony z pytaniami dotyczącymi sprawy. Na uwagę i szczególne wyróżnienie zasługuje fakt, że tekst ten wywołał znaczący wpływ. Na końcu artykułu w jego aktualizacji znajdujemy informację, że miesiąc po jego publikacji wszyscy wychowankowie ośrodka zostali przeniesieni w inne miejsca, a sam ośrodek ma być niedługo zamknięty. I właśnie za tę moc sprawczą wyróżniamy ten tekst.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Łączna ocena: 5/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/anemone123-2637160/ Pixabay

Justyna Suchecka o rozmowie z dziećmi na temat konfliktu granicznego

Justyna Suchecka o rozmowie z dziećmi na temat konfliktu granicznego

Justyna Suchecka – “„Mamo, czy te dzieci z lasu jeszcze żyją?”. Co odpowiedzieć i jak” tvn24.pl, 9.10.2021 r.

https://tvn24.pl/premium/mamo-czy-te-dzieci-z-lasu-jeszcze-zyja-co-odpowiedziec-i-jak-5444377

Justyna Suchecka podjęła w artykule temat inny niż zwykle opisywane w mediach historie dotyczące wojny w Afganistanie i sytuacji uchodźczej na polskiej granicy. Zgodnie ze swoim głównym obszarem zainteresowań czyli edukacją podjęła próbę odpowiedzenia na pytanie jak rozmawiać z dziećmi o tej sytuacji zarówno z perspektywy nauczyciela jak i rodzica. 

Dociera do nauczycieli, którzy opowiadają im o pytaniach zadawanych podczas lekcji przez dzieci oraz o tym w jaki sposób na nie odpowiadają. Pisze również o specjalnym scenariuszu przygotowanym przez ekspertów z Centrum Edukacji Obywatelskiej, do którego linkuje w tekście, przez co rodzice i nauczyciele mają do niego łatwy dostęp. 

Po nauczycielach przechodzi do rodzica, do którego pytanie jest bardziej osobiste. Na uwagę zasługuje, że jest ono, jak i odpowiedź na nie, analizowane przez eksperta, dzięki czemu czytelnik wie jak zareagować przy podobnym pytaniu swojego dziecka.

Autorka wraz z ekspertką analizuje kolejne sytuacje, w których rodzic czy nauczyciel powinni zareagować jak np. “zabawa” w Kabul. W przystępny sposób tłumaczą jak rozmawiać wtedy z dzieckiem. Podaje również kolejne organizacje zajmujące się pomocą edukacyjną w tym temacie.

Kolejnym sposobem na rozmowę z dziećmi, który przedstawia Suchecka jest scenariusz, który wykorzystuje książki dla dzieci. Po raz kolejny czytelnik dostaje pełną informację tj. książki oraz post autorki o tym jak je wykorzystała.

Kolejny pomysł przedstawia nauczycielka, która wykorzystała jedynie arkusz papieru do rozmowy o uchodźcach. Na koniec tej części dziennikarka linkuje kolejne pomysły na przeprowadzenie zajęć lub rozmów w tych tematach.

Ważnym fragmentem jest również zwrócenie uwagi na to, że w polskich szkołach jest wielu uczniów z Białorusi i w tych wypadkach należy postępować szczególnie ostrożnie, co również jest wytłumaczone przez autorkę wraz z ekspertkami.

Poza tematami dot. czysto sytuacji migracyjnej autorka zwraca uwagę, że mogą pojawić się pytania dzieci o wojnę hybrydową z Białorusią czy o rolę mediów w opisywaniu tego konfliktu. Oczywiście również z komentarzem w jaki sposób reagować w tych sytuacjach.

Podsumowując dziennikarka przekazuje rodzicom i nauczycielom pełny poradnik na temat rozmów z dziećmi dot. sytuacji na polsko-białoruskiej granicy i konfliktu w Afganistanie. Na szczególną uwagę zasługuje ogrom scenariuszy i pomysłów przedstawionych w artykule, które jeśli nie zostały nawet opisane to są podlinkowane jako kolejna wartościowa publikacja. Jedyne punkty odejmujemy za nie zawsze oczywiste przejścia pomiędzy wypowiedziami ekspertek, a słowami dziennikarki.

kryterium prawdy: 1/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0.9/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 4,9/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/sasint-3639875/ Pixabay

Łukasz Frątczak i Jakub Stachowiak o taśmach dot. przemytu

Łukasz Frątczak i Jakub Stachowiak o taśmach dot. przemytu

Łukasz Frątczak i Jakub Stachowiak – “Człowiek Kamińskiego i wielki przemyt” Superwizjer TVN 1.10.2021 r.

https://tvn24.pl/go/programy,7/superwizjer-odcinki,10894/odcinek-85,S00E85,604441

Reportaż zaczyna się od pozyskanej przez dziennikarzy rozmowy dwóch osób, które planują przemyt papierosów. Rozmowa jest transmitowana co uwiarygadnia ją jako prawdziwą. Następnie autorzy zdradzają, że jednym z rozmawiających jest bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego – Grzegorz P., a nagranie posiada większość służb w Polsce. 

Następnie dziennikarze lecą do Dubaju gdzie spotykają się z ukrywającym się tam z byłym szefem mafii vatowskiej Igorem T. Grzegorz P. oferował mu “załatwienie” listu żelaznego za łapówkę. 

Reportaż przechodzi do przedstawienia kariery Grzegorza P., która w wielu momentach przecina się z posadami Mariusza Kamińskiego, a anonimowy informator mówi o jego zadaniach i pracy w CBA. Po ułaskawieniu w 2015 r. przez Andrzeja Dudę Grzegorz P. dostaje stanowisko w PKP Cargo. W tym momencie reportaż wraca do byłego szefa mafii vatowskiej, który opowiada o propozycji przemytu papierosów przez PKP Cargo złożonej mu przez Grzegorza P., którą słyszymy na nagraniu.

Dziennikarze podkreślają, że nie wiedzą czy plan został zrealizowany jednak na podstawie przechwyconych ładunków papierosów w Porcie Gdańskim, zapakowanych dokładnie w taki sposób w jaki jest planowany na rozmowie, można przypuszczać, że był on realizowany.

Kolejnym etapem śledztwa było spotkanie z Grzegorzem P. by zapytać o spotkanie w Dubaju jednak nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Zarówno spotkanie z Igorem T.  jak i z Grzegorzem P. dziennikarze nagrywali ukrytą kamerą, co uniemożliwia zarzucenie im, że rozmowa została zmanipulowana czy, że rozmówca pewnych rzeczy nie powiedział. Grzegorz P. przesłał jednak oświadczenie, w którym zaprzecza, że rozmowa dotyczyła przemytu a jedynie miał pracować jako prywatny detektyw dla Igora T.

Następnie dziennikarze wracają do wątku posiadania nagrań przez polskie slużby, które miały trafić w ich ręce przez ochroniarza Igora T. Informacja ta została przekazana w reportażu podczas rekonstrukcji rozmowy, nie podano kto był rozmówcą. Co prawda informacja o tym, że jest to rekonstrukcja pojawia się w prawym dolnym rogu ekranu jednak może to wprowadzać w błąd odbiorcę i sugerować, że jest to prawdziwe nagranie rozmowy.

Igor T. twierdzi, że ta sprawa nie została podjęta przez żadną służbę ponieważ Mariusz Kamiński trzyma nad nią pieczę. Dziennikarze zapytali go o Grzegorza P. jednak nie otrzymali odpowiedzi.

Na koniec dziennikarze wracają do tematu listu żelaznego, który musiałby uzyskać zgody prokuratury w Białymstoku (tam toczy się sprawa przeciwko Igorowi T.). Sprawdzili oni, że obecna jej szefowa pracowała w CBA w czasach kiedy Mariusz Kamiński mu przewodził a Grzegorz P. pracował. Zapytali również ją osobiście o Grzegorza P. jednak ta stwierdziła, że nie widziała go od 10 lat.

Podsumowaniem reportażu jest to, że Igor T. nie dostał listu żelaznego, śledztwa dot. przemytu papierosów się przedawniły lub nic nie udało się ustalić, a nagrania z Igorem T. nie są przedmiotem żadnego śledztwa.

Dziennikarzy należy wyróżnić za wykonanie olbrzymiej pracy przy przygotowywaniu reportażu. Z każdym zainteresowanym w sprawie się spotkali, próbowali rozmawiać na żywo, a nie jedynie poprzez kontakt mailowy czy telefoniczny. Przedstawiają nagrania, które udało im się zdobyć albo nagrać a nie jedynie je parafrazują lub zapisują przebieg rozmowy. Musimy jednak obniżyć punktację za rekonstrukcję rozmowy, która może wprowadzać w błąd odbiorcę i za to, że nie pojawia się nazwisko osoby z tej rekonstrukcji, a przekazuje ona jedną z najważniejszych informacji w tym reportażu dotyczącą kontekstu politycznego tej sprawy.

kryterium prawdy: 0,8/1

kryterium obiektywizmu: 1/1

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0.8/1

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 4,6/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/geralt-9301/ Pixabay