Paweł Reszka, Anastasiia Morozova, Bilet wyślemy mailem, Polityka, 31.01–6.02.2024

– Życzę wszystkim, którzy jeszcze się wahają, by w przyszłym roku dokonali odważnego wyboru, by bronili własnego kraju, by dla niego pracowali, by mu pomagali, bo to jest jedyne miejsce na ziemi, gdzie wszyscy możemy powiedzieć: jesteśmy u siebie w domu

– mówił Wołodymyr Zełenski w orędziu noworocznym. A tym co znalazło się na językach całego już kraju była nowelizacja ustawy o mobilizacji, poborze i służbie wojskowej.

Ukraińcy nie prą do wojska, szczególnie teraz, kiedy po latach od rozpoczęcia się wojny widzieli już wystarczająco dużo ofiar. “– Nie wiesz, dokąd cię poślą, kto będzie tobą dowodził. Nasłuchałem się od kolegów opowieści o ranach, śmierci. To raczej nie skłania do tego, żebym chciał pójść do armii” – mówią młodzi, ukrywając się w domach, udając ucieczkę z kraju czy przeprowadzkę. Tymczasem ci na froncie są już zmęczeni – po dwóch latach wciąż czekają na rotację, na powrót do domu.

A Sztab Generalny, w grudniu zeszłego roku wychodzi z żądaniem: potrzebują pół miliona nowych żołnierzy na front. I zaznacza: “armia walczy, a władze cywilne powinny zapewnić jej potrzebny sprzęt i rekrutów. A w jaki sposób to zrobią, nie jest sprawą dowódców”.

Jak gorący ziemniak, problem zostaje przerzucony zatem na polityków. Ci wychodzą z inicjatywą nowelizacji ustawy o mobilizacji, poborze i służbie wojskowej, która za brak reakcji na wezwanie do wojska nakładałaby kary pieniężne (25 tys. złotych), więzienie (nawet 5 lat) czy szykany administracyjne (takie jak zakaz wyjazdu za granicę, brak możliwości dostania prawa jazdy, sprzedania nieruchomości czy nawet wzięcia pożyczki).

Sprzeciw był natychmiastowy – od rzecznika praw człowieka, przez Unię Europejską, aż po samych Ukraińców. Projekt został wycofany, a sytuacja na froncie pozostaje sytuacją bez wyjścia.

Autorzy opisują konflikt aż z czterech stron, mówiąc o tym, że: “Z nowej ustawy o mobilizacji nikt nie jest zadowolony. Ani ci, którzy unikają wojska – bo system będzie szczelniejszy i trudniej będzie się wymigać od frontu. Ani ci, którzy walczą – bo perspektywa powrotu do domu znacznie się oddala. Ani politycy – bo zapłacą za to popularnością. Ani generałowie – bo potrzebują więcej, niż będą mogli dostać.” Tekst daje obraz nie tylko sytuacji politycznej czy społecznej, ale i mentalności Ukrainy i kłócących się ze sobą motywacji. Problem nie jest spłycany czy rozpatrywany jednostronnie – stawia interesy państwa i jednostki na jednym piedestale, by czytelnik sam mógł zdecydować, które uznaje za nadrzędne.

Wypowiedzi polityków, wojskowych i mieszkańców tworzą mozaikę poglądów, dopełnioną danymi w kwestiach zaufania do prezydenta czy armii oraz nastrojami obywateli w obliczu przedłużającego się konfliktu.

Tekst jest równie wnikliwy jak i obrazowy – nawet tytułowy “bilet mailem”, ma w sobie prozaiczność, która stwarza zrozumienie, a przez to – empatię.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz Luaks Johnns z Pixabay