Anna Kiedrzynek – „Żyły się przede mną chowały, mamo” – Pismo 06/2021
W swoim artykule, autorka – Anna Kiedrzynek przedstawia portrety osób chorych na schizofrenię i ich bliskich. Kilkustronicowy reportaż prowadzi nas przez historie skrajnej bezradności i wykluczenia społecznego.
Jako pierwszą poznajemy panią Wiesławę: chorującą na schizofrenię samotną kobietę, której losem interesują się sąsiedzi z tego samego piętra. Dla innych sąsiadów pani Wiesia jest źródłem „potencjalnego zagrożenia”.
Im głośniej Wiesia krzyczy, tym dotkliwiej milczą: ośrodek pomocy społecznej, jej brat (podobno mieszka w Krakowie; u Wiesi bywa raz do roku), psychiatra w poradni, szpital i sąd.
Nikt nie wie, jak pomóc pani Wiesławie, jednak autorka wyraźnie podkreśla po czyjej stronie stoi wina – systemu. Systemu, który zawodzi nie tylko ją, bowiem:
Opowieść o schizofrenii musi być więc siłą rzeczy opowieścią nie tylko o chorych, ale także ich opiekunach.
W jednym z wymienionych przez autorkę raporcie Schizofrenia. Rola opiekunów w kreowaniu współpracy stworzonych za sprawą firmy Janssen-Cilag – dowiadujemy się, że „na jednego chorego przypada średnio dziesięć osób dotkniętych konsekwencjami jego stanu”. Rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi… Anna Kiedrzynek podkreśla, że aby pomóc często nieświadomym posiadania choroby osobom zmagającym się ze schizofrenią, potrzeba opieki i wsparcia systemowego dla tych, którzy poświęcają dla nich swoje życie.
Źle urządzony, niedofinansowany system dokłada kolejne diagnozy i mnoży cierpienie.
Kolejne opowieści dotyczą osób blisko związanych z cierpiącymi na schizofrenię. To prawdziwe obrazy trudności, z jakimi na co dzień muszą zmagać się opiekunowie chorych. Do reszty bohaterów swojego reportażu autorka dotarła dzięki grupie wsparcia na jednym z mediów społecznościowych. Dzięki temu poznajemy dalsze losy: Marka i jego przyjaciela Wojtka, Karoliny i jej syna Łukasza, Agnieszki oraz jej córki Natalii oraz Kasi – która sama przedstawia swoją relację i zmagania z chorobą. Każda z tych historii to opis bezsilności i bezradności w czasie najtrudniejszej choroby; takiej, która nie pozwala uświadomić sobie, że ją masz i jednocześnie takiej, która zagraża tobie i twoim bliskim.
W trakcie artykułu umieszcza także fragment rozmowy z psychiatrą – doktorem Dariuszem Maciejem Myszką, dzięki której reportaż zyskuje na wiarygodności. Doktor Myszka wskazuje wtedy kolejny problem środowiskowy:
Psychoedukacja oraz terapia są niezbędne, jeżeli chcemy, aby pacjent nie porzucał leczenia. (…) Tymczasem system opieki psychiatrycznej w Polsce nie jest w ogóle nastawiony na pracę z człowiekiem, który nie ma świadomości choroby. A to jeden z najczęściej występujących objawów schizofrenii!
Chorzy potrzebują specjalistycznej opieki, nie tylko systemowej. Jednak okazuje się, że to wierzchołek góry lodowej. Autorka, przywołując dane z Eurostatu podkreśla, że „w 2017 roku w Polsce na sto tysięcy mieszkańców przypadło zaledwie dziewięciu psychiatrów. (…) Dla porównania, w Niemczech ten wskaźnik wyniósł dwudziestu siedmiu psychiatrów na sto tysięcy mieszkańców.” Można byłoby kwestionować aktualność danych sprzed 4 lat – lecz niestety są to najświeższe dostępne informacje dotyczące tej sprawy. Reportażystka, prezentując dane takie jak te, podkreśla więcej niż problem dotyczący bohaterów jej artykułu. Dowiadujemy się, że za samym dylematem choroby stoi szereg innych trudności, które nie pomagają ani chorym, ani im opiekunom i bliskim.
Agnieszka nie rozumie: dlaczego wszyscy są wobec tego bezradni? Wszyscy, czyli cały ten wielki system, którego potęga zamyka się w szpitalnych murach, a który poza nimi kurczy się i karleje, nie oferując żadnego wsparcia ani pomocy.
Co ważne, poza tym, że poznajemy historie osób chorujących na schizofrenię – mamy możliwość przyjrzenia się, jak naprawdę wygląda i czym charakteryzuje się ta choroba. Nie jest to łatwa opowieść i ciężko przebrnąć przez nią bez kilku głębokich oddechów. Dziennikarka, pisząc swój reportaż przygotowała bardzo rzetelne zaplecze teoretyczne. Posługuje się językiem medycznym i reprezentatywnymi terminami, odnoszącymi się do specyfiki tego schorzenia, tym samym wyjaśniając je swoim odbiorcom w przystępny sposób. Autorka powstrzymała się od zbędnych ocen i komentarzy, ukazując historię cierpienia z punktu widzenia bliskich obserwujących osoby zmagające się ze schizofrenią oraz bezpośredniego świadectwa choroby – jak w przypadku Kasi. Tytuł artykułu odnosi się do zdania, wypowiedzianego przez Natalię po jednym ze swoich epizodów psychozy do swojej mamy Agnieszki.
Kryterium prawdy: 1/1
Kryterium obiektywizmu: 1/1
Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1
Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1
Kryterium zasadności tytułu: 1/1
Łączna ocena: 5/5
Obraz Gerd Altmann z Pixabay