Jurasz: KGB, czyli tradycja zobowiązuje [KOMENTARZ] – Witold Jurasz prezes Ośrodka Analiz Strategicznych www.oaspl.org, dla Onet z 26.05.2021r.

Link do artykułu: https://wiadomosci.onet.pl/opinie/bialorus-zatrzymanie-romana-protasiewicza-kgb-czyli-tradycja-zobowiazuje/h6dg3vp

O zatrzymaniu opozycyjnego białoruskiego dziennikarza Romana Protasiewicza i jego partnerki Sofii Sapiegii oraz o porównaniach do sowieckich metod przyznawania się do winy pisze w swoim komentarzu dla Onetu Witold Jurasz.

Prorządowe media na Białorusi opublikowały na internetowym komunikatorze „Telegram” nagranie, na którym Roman Protasiewicz przyznaje się do winy, a także informuje o podjęciu aktywnej współpracy z władzami. Podobny wydźwięk miał także następny film, choć z udziałem Sofii Sapiegii, zatrzymanej w tym samym czasie, co białoruski opozycjonista. Jak  zauważa w swojej analizie Witold Jurasz, tak wymuszona przez służby specjalne skrucha Protasiewicza jest całkowicie niewiarygodna. Zarówno dla osób walczących o wolność i demokrację na Białorusi, jak i dla międzynarodowej opinii publicznej. 

Nagrania te nie są w stanie przekonać nikogo do winy zatrzymanych opozycjonistów. Mimo to mają one z punktu widzenia reżimu głęboki sens.  

Autor w dalszej części tekstu powołuje się na zwyczaje panujące w reżimach totalitarnych, czyli na znaną z historii funkcję publicznego przyznawania się do winy. Jednocześnie dziennikarz wskazuje na przydatność tego typu rozwiązania dla dyktatorów władzy komunistycznej. Służby specjalne Białorusi wpisują się w historyczną, choć nie chwalebną tradycję, wiedząc o skuteczności oddziaływania tej metody na opinię publiczną. Witold Jurasz łączy w tym fragmencie zarówno informację i komentarz oraz odnosi się do aktualnej sytuacji za naszą wschodnią granicą. Z punktu widzenia niezorientowanego w temacie czytelnika, taki zabieg może być ryzykowny, niemniej w publicystyce jest on szeroko stosowany i akceptowany.   

Tradycja przyznawania się do winy i składania samokrytyki podczas procesów politycznych wywodzi się jeszcze z czasów sowieckich i była szeroko stosowana w czasach Wielkiego Terroru lat trzydziestych. Skądinąd co do zasady ci, którzy wówczas w nadziei na to, że w zamian za przyznanie się do winy przeżyją, zazwyczaj byli skazywani na karę śmierci.

Kontekst historyczny, o którym przypomina autor, dotyczy przydatności tak uzyskanego przyznania się do winy, zwłaszcza w ramach wykorzystania go na potrzeby pokazowego procesu sądowego i ewentualnego efektu propagandowego. Świadczy to wyraźnie o znajomości tematu i pozwala lepiej zrozumieć czytelnikom rolę, jaką może pełnić zamieszczenie wyżej wspomnianego nagrania z Romanem Protasiewiczem, a także kolejnego, tym razem z jego partnerką w internecie. Dodatkowo możemy dowiedzieć się, dlaczego władzy na Białorusi zależy na takiej, a nie innej narracji wydarzeń:

[…] szansę przeżycia mieli ci aresztowani, którzy się do winy za nic nie przyznawali. Z punktu widzenia procesów politycznych osoba, która się nie przyznawała była bowiem, w odróżnieniu od „skruszonego wroga ludu”, całkowicie nieprzydatna.

Choć w obecnych czasach, gdy dostęp do informacji można uzyskać w różnorodny i często niezależny od mainstreamowych mediów sposób, postępowanie białoruskiego reżimu w opinii dziennikarza ma za zadanie zniechęcić, czy wręcz przestraszyć osoby sprzeciwiające się prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence. Witold Jurasz wyraża opinię, że należy interpretować działania służb specjalnych, jako ostrzeżenie dla wszystkich opozycjonistów walczących z reżimem na Białorusi. Dziennikarz pisze o tym wprost:

[…] to z kolei sygnał pod adresem wszystkich opozycjonistów, którzy znaleźli schronienie poza granicami Białorusi – skoro władze gotowe ponieść takie koszty, by dopaść jednego opozycjonistę, to należy się ich bać.

Kolejnym kluczowym elementem dla zrozumienia skandalicznego zatrzymania Romana Protasiewicza, na które wskazuje autor, jest odwołanie się do drastycznych wydarzeń z przeszłości. Dziennikarz objaśnia zaistniałą sytuację, porównując działania służb specjalnych na Białorusi do głośnych akcji ich rosyjskiego odpowiednika. Czytelnicy otrzymują konkretne przykłady i potwierdzenie, że „nieznanych sprawców” zastępują „znani sprawcy.”: 

[…] zabójstwo np. Aleksandra Litwinienki za pomocą substancji radioaktywnych […] Próba zabójstwa Siergieja Skripala, a ostatnio Aleksieja Nawalnego za pomocą broni chemicznej. 

Dziennikarz tłumaczy także czytelnikom, w jaki sposób należy potraktować zatrzymanie Sofii Sapiegii:

Zatrzymanie partnerki Romana Protasiewicza to z kolei sygnał wobec opozycjonistów, że ich rodziny nie są bezpieczne, a przy okazji metoda nacisku na samego Protasiewicza, któremu zapewne KGB sugeruje, że albo się przyzna do wszystkiego, do czego ma się przyznać (a przy okazji poda szczegóły np. finansowania kanału Nexta), albo jego partnerka zostanie pobita lub zgwałcona.

Powyższe autor traktuje jako kolejny dowód na to, że pewne rzeczy się nie zmieniają, a reżimy, takie jak ten na Białorusi, dalej będą kontynuować najgorsze tradycje sowieckich służb.   

Cały komentarz należy potraktować jako dziennikarstwo publicystyczne najwyższej jakości. Spełnia ono rolę wyjaśniania niuansów postępowania władz na Białorusi. Jednocześnie pomaga czytelnikom wcześniej niezorientowanym, zdobyć wiedzę na temat sposobu funkcjonowania reżimów politycznych. Dziennikarz osiąga taki efekt głównie dzięki odwołaniom historycznym i poprzez wynajdywanie podobieństw pomiędzy sowieckim metodami sprawowania terroru oraz obecnymi działaniami władz na Białorusi. Nie zawsze precyzyjne oddzielenie komentarza od faktów ma marginalny wpływ na końcową ocenę. 

kryterium prawdy: 1/1 

kryterium obiektywizmu: 1/1 

kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 0.9/1 

kryterium szacunku i tolerancji: 1/1 

kryterium zasadności tytułu: 0.9/1 

Ocena: 4.8/5

 

fot. Pixabay