Aleksandra Pezda o macierzyństwie

Aleksandra Pezda o macierzyństwie

Mama pracowała i wychowywała dzieci. „Była wykończona i nieszczęśliwa. Ja tak nie chcę”, Newsweek, 30.08.2023

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/patrycja-nie-chce-poswiecic-zycia-by-byc-matka-czy-zona/sjllp60

Aleksandra Pezda w swoim artykule podejmuje się tematu rodzicielstwa, a konkretniej macierzyństwa. Autorka skupia swoją uwagę na wynikach badań dotyczących współczynnika dzietności, wypowiedziach ekspertów oraz historiach zwykłych ludzi. Dodatkowo do materiału są dołączone statystyki z GUS, co jeszcze bardziej pogłębia i wyjaśnia omawiane zagadnienie.

Początkowo Aleksandra Pezda skupia się na opowiedzeniu doświadczenia Agaty. Dzięki zastosowaniu takiego zabiegu, czytelnik ma styczność z historią pewnej kobiety, może poczuć jej emocje oraz zmierzyć się z rzeczywistością, jaką mają na co dzień matki.

W następnym akapicie autorka zamieszcza statystyki dotyczące współczynnika zgonów oraz urodzeń, współczynnika dzietności. Wpływa to pozytywnie na rzetelność artykułu, ponieważ zamieszczone dane liczbowe pochodzą z serwisu GUS. Jednocześnie zamieszcza opinie dotyczącą omawianego problemu, która pochodzi od ekspertów GUS, przez co sama twórczyni oddziela swój komentarz i bazuje na wypowiedziach ekspertów.

W dalszej części tekstu, Aleksandra Pezda zamieszcza opinie prof. Ireny Kotowskiej ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, honorowej przewodniczącej Komitetu Nauk Demograficznych PAN. Wyżej wymieniona osoba sprawnie tłumaczy poruszaną problematykę, dodaje dane liczbowe dotyczące sytuacji demograficznej spowodowanej pandemią COVID-19. Sprawnie porównuje je z innymi latami, dzięki czemu czytelnik ilustruje sobie omawiany problem. Daje to możliwość szerszego wglądu w omawiane zagadnienie.

Jednocześnie autorka poszerza wizję czytelnika poprzez dodanie wypowiedzi demografa z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Piotra Szukalskiego. Zamieszcza tam porównanie sytuacji demograficznej z sytuacją innych państw. W tym przypadku również odbiorca poszerza swoją wizję i jest w stanie lepiej zrozumieć problem poruszany w materiale.

Dodatkowym pozytywnym aspektem pracy Aleksandry Pezda jest dodanie danych uzyskanych z sondażu CBOS z 2017r. Wpływa to również na wiarygodność treści.

Dodatkowo w artykule zamieszczone są komentarze kobiet uzyskane z portalu społecznościowego. Aleksandra Pezda bazuje na tych wypowiedziach oraz również pozostaje bezstronna, traktuje każdą wspomnianą osobę z szacunkiem oraz nie manipuluje czytelnikiem.

Autorka kończąc artykuł pozostawia otwarte pole do dyskusji. Zamieszcza prognozę uzyskaną z GUS dotyczącą przyszłości w kontekście sytuacji demograficznej w Polsce w 2050r.

Autorka rzetelnie przygotowała się do przygotowania materiału. Zawarła wszelkie istotne informację, wyniki badań oraz opinie ekspertów. Z dokładnością zostały one przedstawione w tekście.

Tekst został napisany prostym językiem, co w efekcie będzie łatwe w odbiorze dla szerszej publiki.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz Sasin Tipchai z Pixabay

Janusz A. Majcherek o imigrantach

Janusz A. Majcherek o imigrantach

Janusz A. Majcherek ‘’Imigranci. Potrzebujemy ich, więc dlaczego tak się boimy’’, Polityka, 25.07.2023

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2219822,1,imigranci-potrzebujemy-ich-wiec-dlaczego-tak-sie-boimy.read

W artykule zatytułowanym „Imigranci. Potrzebujemy ich, więc dlaczego tak się boimy” Janusz A. Majcherek porusza sprawę imigrantów omawiając korzyści płynące z imigracji do różnych państw i analizując wpływ imigrantów na demografię, ekonomię i społeczeństwo.

W pierwszych akapitach tekstu autor zwraca uwagę czytelników na korzyści płynące z przyjmowania imigrantów. Jednym z głównych i podstawowych powodów jest wypełnianie luki demograficznej. Argumentuje to przykładem Francji, która dzięki imigrantom osiągnęła dodatni przyrost naturalny jak i najwyższy wskaźnik dzietności w Europie. Powołuje się również na prognozę Niemieckiego Instytutu Maxa Plancka, iż Francja może stać się najludniejszym państwem w Europie tym samym przekraczając zaludnienie Niemiec w połowie stulecia, co ma spore znaczenie geopolityczne. Wzmiankuje również o akcjach zachęcających imigrantów do adaptacji w krajach zagrożonych depopulacją, takich jak Niemcy, gdzie tamtejszy rząd zorganizował  konferencję pod hasłem ‘’Niemcy-kraj imigracji’’ czy minister spraw zagranicznych Republiki Federalnej zamieścił hasło „We Need You” na portalu rządowym.

W dalszej części artykułu Majcherek omawia sytuację kilku państw zagrożonych depopulacją, pogarszaniem struktury wieku ludności i deficytem siły roboczej. Wymienia takie państwa jak Kanada, Włochy czy Wielka Brytania oraz opisuje krótko na czym polega problem w podanych krajach. Rozwija głębiej sytuację Włoch, podając konkretne dane populacyjne i kontempluje nad potencjalnym kurczeniem się ludności i gospodarki ów państwa. Majcherek w swoim artykule podkreśla również obecny stan Szwajcarii, w której przyjęcie imigrantów poprawiło wzrost populacji oraz umocniło pozycję państwa, gospodarkę jak i walutę na przestrzeni ostatnich kilku dekad. Jednakże jak słusznie zauważa, korzyści z imigracji nie ograniczają się jedynie do uzupełnienia deficytu demograficznego. W tym celu autor powołuje się na raport analityków McKinsey Global Institute. Zwięźle i umiejętnie przedstawia wyliczenia i dane procentowe ów raportu. Na dodatek zaznacza, czego oczekuje się od imigracji, przedstawia prognozy do końca stulecia wobec populacji Europejczyków, powołuje się na informacje pochodzące od Eurostat na temat ilości przyjętych imigrantów na obszarze UE w 2021 r. czy wykonywanie prac przez imigrantów na newralgicznych stanowiskach oraz podkreśla ważkość ich wieku z demograficznego i ekonomicznego punktu widzenia. Rozwija również zagadnienie niższego odsetku aktywności zawodowej imigrantów w wieku produkcyjnym i podaje z czego to wynika.

Majcherek wspomina również o Polsce, która wyróżnia się w Europie wysokim odsetkiem zatrudnienia wśród imigrantów. Podaje dane procentowe według Eurostatu, ilość wydanych pozwoleń na pracę w Polsce w ubiegłym roku i wzrost napływu imigrantów z obszarów takich jak Indie, Turcja, Indonezja, Nepal i Filipiny. Podaje również szacunek prof. Pawła Kubickiego z SGH odnośnie procentu jaki stanowią cudzoziemcy względem ogólnej liczby pracujących w Polsce oraz prognozę Macieja Bukowskiego z WiseEuropa co do możliwej stanowionej siły roboczej cudzoziemców w roku 2050.

Majcherek w dalszych częściach artykułu przedstawia więcej rozmaitych badań, skupia uwagę na tych przeprowadzonych w USA, które wykazały wyższą aktywność przedsiębiorczą u imigrantów niż u rodowitych Amerykanów. Mówi również o Europie, gdzie samozatrudnieni stanowią wśród imigrantów mniejszy odsetek niż wśród rodowitych mieszkańców. Zaznacza też generalny pozytywny wpływ imigracji na przedsiębiorstwo oraz fakt, iż imigranci nie wchodzą w branże a szukają nowych form zaangażowania. Ponadto na podstawie badań podkreśla, że zróżnicowanie etniczne przynosi więcej efektów pozytywnych niż tych negatywnych. Na koniec, Majcherek mówi o barierach utrudniających prowadzenie otwartej i odważnej polityki imigracyjnej, wyróżnia i krótko objaśnia zagrożenia postrzegane przez tubylców ze strony imigrantów.

Podsumowując, artykuł autorstwa Janusza A. Majmurka omawia korzyści wynikające z imigracji oraz jej wpływ na różne aspekty życia społecznego i gospodarczego. Umiejętnie rozwija takie płaszczyzny jak wypełnianie luki demograficznej, ekonomiczny wpływ, aktywność zawodowa i przedsiębiorczość a nawet różnorodność etniczną i kulturową. Bogato wypełnia artykuł różnymi badaniami, opiniami ekspertów co ma korzystny wpływ na rzetelność artykułu. Całość tekstu napisana łatwym w odbiorze językiem dzięki czemu odbiorca zrozumie w pełni jego treść.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz jacqueline macou z Pixabay

EMILIA STAWIKOWSKA O NAUCZYCIELACH, KTÓRZY W WAKACJE MUSZĄ PRACOWAĆ DORYWCZO, ABY SIĘ UTRZYMAĆ

EMILIA STAWIKOWSKA O NAUCZYCIELACH, KTÓRZY W WAKACJE MUSZĄ PRACOWAĆ DORYWCZO, ABY SIĘ UTRZYMAĆ

Artykuł „Co robi nauczyciel w wakacje? Sprząta biura, dorabia w sklepie, zmywa naczynia”, Newsweek, 28.07.2023

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/co-robi-nauczyciel-w-wakacje-sprzata-zmywa-dorabia-bo-trzeba-wyzyc/jjvkj3w

W swoim artykule autorka zwraca uwagę na problem niskich zarobków nauczycieli, a robi to przez przywołanie historii nauczycielek, które w wakacje pracują m.in. jako ekspedientka w sklepie, sprzątaczka w biurowcu w Anglii, pomoc kuchenna w Szwajcarii czy opiekunka kolonijna. Bohaterki tekstu Emilii Stawikowskiej mają różny staż pracy: od nauczycielki zaraz po studiach, aż po pedagożkę z 26 latami doświadczenia. Łączy je fakt, że wszystkie muszą pracować w wakacje w pracy zdecydowanie poniżej swojego wykształcenia, aby móc się utrzymać, móc wysłać dzieci na studia do innego miasta, czy też opłacić swojemu dziecku wakacyjną wycieczkę. 

Problem niskich zarobków nauczycieli był m.in. powodem strajku w roku 2019, który jednak nie wpłynął znacząco na poprawę sytuacji pracowników oświaty. Emilia Stawikowska przywołuje w swoim artykule konkretne liczby: najlepiej zarabiający w Polsce nauczyciele, czyli nauczyciele dyplomowani, zarabiają netto 2493 złotych, podczas gdy średnia krajowa to 3515 złotych netto. Autorka zwraca też uwagę na to, że wokół zawodu nauczyciela pojawiają się negatywne emocje i komentarze: podczas strajku w 2019 roku internauci zarzucali nauczycielom nieróbstwo i proponowali zmianę pracy jako remedium na niskie zarobki.

W artykule Stawikowska walczy też z innym argumentem, który często przewija się w dyskusjach o zarobkach nauczycieli, a mianowicie z mitem 2 miesięcy wakacji. Podane przez autorkę historie pokazują, że dla wielu nauczycieli wakacje to okres intensywnej pracy, czas reperowania domowego budżetu. Omawiany artykuł jest ważnym głosem w dyskusji o zawodzie nauczyciela, który jest jednym z najważniejszych dla zdrowego działania społeczeństwa, a jednocześnie jednym z najbardziej marginalizowanych i ignorowanych przez kolejne rządy.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/pexels-2286921/ Pixabay

Piotr Milewski o rygorystycznym prawie adopcyjnym w Stanach Zjednoczonych

Piotr Milewski o rygorystycznym prawie adopcyjnym w Stanach Zjednoczonych

Tutaj dziecko można odebrać rodzicom, jeżeli wagaruje, Newsweek, 26.07.2023

https://www.newsweek.pl/swiat/tutaj-dziecko-mozna-odebrac-rodzicom-jezeli-wagaruje/0j7yy4l

Artykuł “Tutaj dziecko można odebrać rodzicom, jeżeli wagaruje” autorstwa Piotra Milewskiego przedstawia trudności jakie napotykają opiekunowie swoich podopiecznych. Autor w szczegółowy sposób przedstawia historię poszczególnych rodzin odnośnie odbierania dzieci ich rodzicom przez władze państwowe. W artykule znajdują się powołania na źródła zewnętrzne oraz wypowiedzi ekspertów.

Artykuł rozpoczyna się od przywołania historii zamieszczonej w magazynie New York Times. Piotr Milewski sprawnie przechodzi do omówienia przytoczonego przypadku Jane Dass i w kolejnych fragmentach tekstu opiera swoje wypowiedzi o konkretny paragraf prawny. Jednocześnie kontynuuje twierdzenia w swojej pracy w oparciu o wypowiedź dziennikarki z wyżej wymienionego czasopisma.

Pozytywnym aspektem materiału jest zamieszczenie rysu historycznego przez autora. Dzięki temu, czytelnik może uporządkować otrzymane informacje i porównać je z tłem historycznym. Piotr Milewski mówi o powstaniu United States Children’s Bureau oraz o wprowadzonych reformach dotyczących omawianego zagadnienia.

Sprawnie oddziela informację od komentarza. W celu dalszego wyklarowania omawianego problemu przytacza słowa amerykańskiego pisarza William’a S. Burrougs’a.  Autor w ten sposób omawia niesprawność obecnych rządów w Stanach Zjednoczonych podpierając swoje zdanie o wypowiedź osoby zainteresowanej.

Demokracja jest chora na raka, tym rakiem są urzędy. Zapuszczają korzenie, złośliwieją, rozrastają się, produkują coraz więcej własnych komórek, aż niewycięte lub niepoddane kontroli, dławią chorego.

Na wzrost rzetelności artykułu ma wpływ zamieszczenie danych z badania przedstawionego przez CPS-y. Warto zauważyć, że jest to agencja, która zajmuje się ochroną dzieci na terenie Stanów Zjednoczonych. Przez fakt, że przytoczone wyniki badań zostały zaczerpnięte z tej organizacji sprawia, że omawiane rezultaty są wiarygodne.

Piotr Milewski rzetelnie przygotował się do stworzenia materiału. Dogłębnie i wyczerpująco odpowiedział na wszystkie poruszone kwestie nie pozostawiając czytelnika z wątpliwościami. Warto dodać, że autor zachował obiektywizm odnośnie poruszanych kwestii.

Tekst napisany jest prostym językiem, co w rezultacie jest łatwe w odbiorze i przyswajalne dla szerszego grona odbiorców. Autor sprawnie porusza się między poruszanymi zagadnieniami i z precyzją tłumaczy wszelkie przytoczone sytuacje. Dzięki zakończeniu swojego artykułu ciekawostką, autor pozostawia otwarte pole do dyskusji i przemyśleń na temat przeczytanego tekstu.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz free stock photos from www.picjumbo.com z Pixabay

Paulina Wilk o problemach sanitarnych w Indiach.

Paulina Wilk o problemach sanitarnych w Indiach.

Artykuł „Toalety: wstydliwa strona Indii. Łatwiej im wysłać misję na Księżyc, niż położyć rury kanalizacyjne”, Polityka 12.09.2023

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2226794,1,toalety-wstydliwa-strona-indii-latwiej-im-wyslac-misje-na-ksiezyc-niz-polozyc-rury-kanalizacyjne.read?fbclid=IwAR32s_rFNYopJa5uK__nU5kCi-F10EGelJvw3s_IiDTy2u3Ds0X2eYVAhZ4

W artykule Paulina Wilk opisuje problemy sanitarne mieszkańców Indii. Autorka już w tytule wskazuje na fakt, iż Indie pomimo ogromnego rozwoju gospodarczego nadal mierzą się z problemem ograniczonego dostępu do toalet.

Dziennikarka w rzetelny sposób opisuje trudności dotykające społeczeństwo Indii powołując się na przeprowadzone w kraju spisy powszechne oraz dane Narodowego Urzędu Statystycznego, dla kontrastu zestawia je ze statystykami publikowanymi przez instytucje rządowe, które pokazują zakłamany obraz sytuacji sanitarnej w Indiach. Na pochwałę zasługuje podejście autorki do opisywanego tematu. Z dużym zrozumieniem oraz wrażliwością opisuje wstydliwy problem tysięcy Indusów, nie stawia siebie w pozycji uprzywilejowanej oraz oceniającej dziennikarki z Zachodu. Stara się przedstawić czytelnikowi rzeczywisty obraz sytuacji sanitarnej w jednym z najbardziej zaludnionych państw świata. Podchodzi do tematu wieloaspektowo, w artykule tłumaczy czym dla Indusów jest czystość, zarówno ta higieniczna jak i rytualna, opisuje starania działaczy społecznych w celu upowszechnienia dostępności toalet, ale i również zwraca uwagę na problem upodlającej pracy czyścicieli suchych toalet, którzy ręcznie opróżniają zbiorniki z fekaliami.

Autorka trafnie zauważa sedno problemu złej sytuacji sanitarnej – Indie są krajem mierzącym się z ograniczoną dostępnością do wody pitnej. Na przełomie lat zaczęło brakować jej do picia, mycia czy nawadniania upraw. Potrzeby sanitarne Indusów stały się ostatnie w kolejce.

Paulina Wilk w swoim artykule w rzetelny sposób opisuje problemy sanitarne Indii, stara się je zrozumieć oraz przedstawić czytelnikowi całą zawiłość problemu jaki dotyka tysięcy mieszkańców. Artykuł należy pochwalić za przywołanie statystyk oraz historii działaczy społecznych walczących o upowszechnienie się toalet w Indiach.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz Marcel Gnauk z Pixabay

Mikołaj Kunica o problemie ekonomicznym wywołanym przez trasy koncertowe gwiazd

Mikołaj Kunica o problemie ekonomicznym wywołanym przez trasy koncertowe gwiazd

Mikołaj Kunica „Jej koncerty rujnowały portfele fanów w całych Stanach Zjednoczonych” Newsweek Polska, 3.07.2023 r.

https://www.newsweek.pl/opinie/mikolaj-kunica-wystarcza-trampki-felieton/yd96r3n

Mikołaj Kunica w swoim artykule zatytułowanym „Jej koncerty rujnowały portfele fanów w całych Stanach Zjednoczonych’’ najpierw omawia krótko własne, nieprzyjemne doświadczenia związane z organizacją imprezy na zielonej murawie aeroklubu w Babich Dołach, co w następstwie skłoniło autora do refleksji na temat zjawiska ekonomicznego festiwali czy większych imprez masowych.

W pierwszych akapitach tekstu Mikołaj Kunica skupia uwagę czytelnika na postaci Beyonce Giselle Knowles-Carter, szerzej znaną publiczności jako Beyonce – piosenkarce z milionowym majątkiem oraz ogromnymi na skalę światową zasięgami. Podkreśla, że fani piosenkarki są w stanie zapłacić minimum kilkaset złotych aby pojawić się na jej koncercie na płycie Stadionu Narodowego. Beyonce, jak to określa autor, ‘’potężna machina biznesowa’’ generuje w rok miliardowe obroty z racji jej koncertowania.

Jednakże meritum artykułu stanowi sytuacja ekonomiczna m.in. skandynawi, gdzie wyżej wspomniana piosenkarka zaszczyciła swoją obecnością podczas europejskiej trasy „Renaissance’’. Kunica powołuje się na rozmaite dane, takie jak opinia lokalnego ekonomisty z Danske Bank, iż koncert gwiazdy podwyższył ceny lokalnych usług i towarów do tego stopnia, że spowodowało to podbicie dynamiki wskaźnika inflacji. Nadmienia, iż fani przybyli z okazji trasy koncertowej wypełnili hotele w promieniu aż 65 km od Sztokholmu, a siłą rzeczy również wszystkie atrakcje w pobliżu m.in. restauracje, środki transportu etc. Przytoczył opinię fachowca cytowanego w gazecie „The Wall Street Journal’’, który twierdzi, że przyczyniło się to do wzrostu inflacji o ok. 0,2 pkt. proc, a brytyjski ,,The Guardian’’ wtóruje, że bezdomni zmuszeni byli opuścić lokale zarezerwowane dla nich przez radę miejską.

Mikołaj Kunica odwołuje się również do opinii ekonomisty banku UBS, który zwraca swą uwagę na efekt ‘’World Renaissance Tour’’ i zaznacza, że w kraju, który zmaga się z kryzysem rynku hipotecznego wejściówka na wyżej wspomniany koncert kosztowała aż 170 funtów. Pomimo iż kwestia cen biletów nie jest znaczącą częścią koszyka konsumenckiego, to artyści wpisują się do ogólnego wskaźnika inflacji do wyceny swoich usług.

Beyonce nie jest jedyną artystką w artykule Mikołaja Kunicy. Autor przytacza również Taylor Swift, która zdołała wyprzedać swoje koncerty w ramach trasy ‘’The Eras Tour’’ na terenie całych Stanów Zjednoczonych co – jak twierdzi Kunica- rujnowały portfele fanów w całych Stanach Zjednoczonych. Co więcej, wyszczególnił dane z ankiety przeprowadzonej przez firmę badawczą „Question Pro’’, wedle której fani wydali średnio ponad 1300 dolarów na bilety, podróże, ubrania oraz wszelkie gadżety, by móc wziąć udział w trasie. Kunica wtrąca wyżej wspominaną postać ekonomisty banku UBS Paula Donovana, który sugeruje, że w miarę rozwoju sytuacji kiedy „trwa gra w obwinianie o całe zło tego świata inflacji’’ ekonomiści mogą zacząć uwzględniać duże platformy streamingowe takie jak Spotify w konstrukcji modeli ekonometrycznych. Na zakończenie, Mikołaj Kunica stwierdza iż „efekt erupcji popu i letnich festiwali dopiero się rozkręca” oraz że w sierpniu 2024 r. Taylor Swift zawita w Polsce. Kończąc pół żartem-pół serio nadmienia, że wystarczą tylko trampki – jako nawiązanie do tekstu piosenki ‘’Crazy in Love’’ od Beyonce.

Podsumowując wyżej omówione treści, materiał został skonstruowany w formie informacyjnej z wtrącaniem opinii własnych, który trafia do szerszej grupy odbiorców zainteresowanych kwestią tras koncertowych jak i potencjalnych konsekwencji z tego wynikających.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz Pexels z Pixabay