Piotr Szymaniak o więzieniu w Barczewie

Piotr Szymaniak o więzieniu w Barczewie

Piotr Szymaniak, „Guantanamo w Barczewie. Strażnicy więzienni mieli bić, podduszać, a nawet podtapiać więźniów”, Dziennik Gazeta Prawna, 1 lutego 2023 r.

https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/8650320,barczewo-wiezienie-tortury-zaklad-karny-straznicy-tortury-wiezniow.html

Artykuł Piotra Szymaniaka dla Dziennika Gazety Prawnej jest wstrząsający. W sprawie mazurskiego więzienia interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich,  a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

W mazurskim zakładzie karnym strażnicy mieli bić, podduszać, a nawet podtapiać więźniów – wynika z ustaleń RPO. W jednym przypadku miało dojść do zatrzymania akcji serca, w innym tortury miały się obywać w obecności ratownika medycznego.

Proceder, do którego dochodziło w więzieniu w Barczewie nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie kontrola przeprowadzona przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, przeprowadzona w Zakładzie Karnym w Barczewie w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortury od 17 do 20 października 2022 roku. Oczywiście niezapowiedziana.

Delegacja Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortury dowiedziała się także, że do tortur miało dochodzić także w obecności ratownika medycznego.

RPO w listopadzie 2022 r. skierował do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ w Olsztynie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy działu ochrony Zakładu Karnego w Barczewie, pobicia i znęcania się nad osobą pozbawioną wolności (m.in. art. 231 k.k. w związku z art. 158 i art. 247 k.k.).

Materiał doskonale obrazuje, jakie zadanie powinien spełniać dziennikarz. Ma on za zadanie nagłaśniać i przedstawiać opinii publicznej takie sytuacje, jak ta z Zakładu Karnego w Barczewie. Tekst jest zwięzły, zawiera niezbędne szczegóły i wypowiedzi specjalistów. Oceniam go jako bardzo dobry.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz Ichigo121212 z Pixabay

Emilia Sułek o wyschnięciu Morza Aralskiego

Emilia Sułek o wyschnięciu Morza Aralskiego

Emilia Sułek  „Karpia solić nie trzeba”, Dział Zagraniczny 13 listopada 2023.

Link do artykułu: https://dzialzagraniczny.pl/2023/11/karpia-solic-nie-trzeba/

Emilia Sułek w reportażu dla Działu Zagranicznego omawia życie mieszkańców Karakałpakistanu (autonomicznej republiki w zachodniej części Uzbekistanu) po wyschnięciu Morza Aralskiego. Dziennikarka bazuje na opowieściach mieszkańców Mujnaku, którzy ze względu na wyschnięcie morza w większości opuścili swoje miejsce zamieszkania. Jak dowiadujemy się z reportażu wyschnięcie Morza Aralskiego odbiło się na życiu mieszkańców republiki, przede wszystkim w skutkach ekonomicznych – poznajemy historię ojca Gulzady Mukanowej. Ojciec bohaterki był kapitanem na statku, stracił pracę, a jednocześnie również swoją największą pasję. Po wyschnięciu morza zmienił się również klimat, lato stało się bardziej upalne a zima mroźniejsza, co wpłynęło na codzienność lokalsów.

Powolne obumieranie Aralu zostało zbagatelizowane przez władzę, która na lata zapomniała o regionie oraz jego mieszkańcach. Sytuacja zmieniła się dopiero wraz ze zmianą prezydenta Uzbekistanu, który w pozostałościach po Morzu Aralskim dostrzegł szansę na rozwój ekoturystyki. W swoim artykule Emilia Sułek nie tylko opowiada o życiu mieszkańców Mujnaku, przywołuje również przyczyny, które mogły doprowadzić do wyschnięcia morza oraz powstania jednej z najbardziej słonych pustyni, stworzonych przez człowieka. Co niewątpliwie wzbogaca treść oraz wydźwięk artykułu.

Jak dowiadujemy się z reportażu znaczącą rolę w wymieraniu Morza Aralskiego miały nawozy oraz opryski spływające z pól Uzbekistanu. Aral-kum, pustynia powstała po wyschnięciu morza stanowi kopalnię wiedzy o nawozach sztucznych oraz pestycydach używanych w czasach ZSRR. Istotnym zagrożeniem dla zdrowia mieszkańców republiki oraz środowiska stał się słony pył z dna morza, który przemieszcza się. Drobiny piasku wraz zawartą w nich solą oraz chemikaliami podróżują z wiatrem a następnie spadają na domy, ulice oraz roślinność w Mujnaku, ale także w innych bardziej oddalonych miastach czy krajach. Ma to swoje negatywne skutki, według Lekarzy bez Granic rak krtani występuje w republice 25 razy częściej niż w innych miejscach na świecie. Ponadto ogromnym problemem jest także gruźlica, wysoka umieralność niemowląt oraz niemal endemiczna anemia.

Z opowieści bohaterów reportażu wynika, że wysychanie Aralu nie obchodziło władz w Moskwie, pomimo licznych apeli naukowców oraz dziennikarzy nie zareagowano w żaden sposób. Związek Radziecki w okresie lat. 80 bardzo mocno inwestował w monokulturę bawełny, dzięki której miał się stać samowystarczalną potęgą. Podległe państwa traktowano jak kolonie. Po upadku ZSRR w Karakałpakistanie doszło do zapaści ekonomicznej oraz jednej z największych katastrof ekologicznych XX wieku – wyschło Morze Aralskie. Karakałpakistan do dziś odczuwa skutki wyschnięcia morza oraz powstania słonej pustyni, połowa gospodarstw domowych w republice nie ma dostępu do wody pitnej. W poprawę tej sytuacji inwestują instytucje międzynarodowe, budując studnie głębinowe. Jak podkreśla jeden z bohaterów reportażu – aktywista Jusup Kamałow poprawa sytuacji powinna być moralnym obowiązek Uzbekistanu, który współodpowiedzialny jest za ekologiczną katastrofę republiki.

Reportaż Emilii Sułek przygotowany jest z dużą dbałością o szczegóły. Dziennikarka oddaje głos mieszkańcom Karakałpakistanu, którzy dzielą się z nią swoimi historiami. Reportaż przygotowany jest rzetelnie, w sposób obiektywny oraz szczegółowy przybliża czytelnikowi temat wysychania Morza Aralskiego.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena 5/5

Obraz WaSZI z Pixabay

Krzysztof Boczek o powiązaniach radia RMF FM ze spółką Orlen

Krzysztof Boczek o powiązaniach radia RMF FM ze spółką Orlen

Radio Muzyka Orlen. Tajemnicze związki największego polskiego radia ze spółką Obajtka, OKO.press 30.10.2023

https://oko.press/rmf-i-orlen-tajemnicze-zwiazki-najwiekszego-polskiego-radia-ze-spolka-obajtka

Artykuł Krzysztofa Boczka podsumowuje wielowątkowe śledztwo OKO.press. W swoim tekście autor odnosi się do powiązań radia RMF FM, ze spółką skarbu państwa – Orlenem. Materiał zawiera wątki związane zarówno z przepływem pieniędzy, jak i powiązaniami personalnymi.

Tekst rozpoczyna się od przedstawienia faktów związanych z finansowaniem radia RMF FM przez reklamodawców. Autor wskazuje na to, że Orlen faworyzuje RMF FM pod tym względem. Radio otrzymało bowiem najwięcej wpływów z reklam od koncernu paliwowego. Opisana została również generalna sytuacja na rynku, co osadza dane z artykułu w konkretnym kontekście.

Kolejną częścią tekstu jest analiza treści związanych z Orlenem na łamach RMF FM. Radio opisuje spółkę używając pochlebnych określeń, co więcej produkuje dużą ilość tekstów dotyczących koncernu. W artykule użyto określenia „kilkadziesiąt”, które jest nieprecyzyjne. Warto jednak pochwalić zacytowanie kilku przykładów i to, że redaktor pozwolił wypowiedzieć się w tej sprawie jednemu z prowadzących RMF FM. Dokładnie policzone zostały natomiast występy Daniela Obajtka – prezesa Orlenu w radiu. Autor przeprowadził również analizę tych wystąpień, które potwierdzają jego wcześniejszą tezę o ukazywaniu koncernu w pozytywnym świetle.

Krzysztof Boczek dotarł również do dziennikarzy RMF FM, którzy ujawniają, że Obajtek był lepiej traktowany w radiu i to on dyktował warunki przeprowadzania wywiadów. Tu również autor tekstu oddaje głos Krzysztofowi Berendzie – prowadzącemu RMF FM, który zaprzecza doniesieniom.

Dalej dziennikarz opisuje różne sytuacje, w których radio sprzyjało rządowi PiS, rzetelnie przytaczając konkretne przykłady, powołując się na doniesienia osób z wewnątrz środowiska i na statystyki.

Drugim dużym wątkiem artykułu jest ujawnienie, że Magdalena Balawajder – żona szefa RMF FM, jest członkinią rady nadzorczej Rosomak SA – spółki skarbu państwa specjalizującej się w produkcji i serwisowaniu pojazdów bojowych. Autor próbował skontaktować się w tej sprawie ze spółką, ale bezskutecznie. Kolejnym tropem dotyczącym Magdaleny Balawajder jest jej równoczesne zatrudnienie w czeskiej spółce zależnej od Orlenu. Krzysztof Boczek próbował uzyskać odpowiedzi na pytania kontaktując się z koncernem paliwowym, Magdaleną Balawajder i jej mężem – Markiem. Wszystkie podmioty ucinały kontakt lub pozostawiały dziennikarza bez informacji zwrotnej. Należy jednak odnotować te próby, jako danie możliwości wypowiedzenia się drugiej stronie.

Artykuł kończy się informacją o postępowaniu antymobbingowym, które toczy się wobec szefa RMF FM.

Redaktor Krzysztof Boczek należycie przyłożył się do pracy nad opublikowanym artykułem. Mimo wielu wątków, które się w nim pojawiają, wszystkie są rozwinięte, czytelne i wyjaśniają czytelnikowi niuanse. Tekst obfituje w statystyki i dane liczbowe, a autor dokonał starań, aby oddać głos również drugiej stronie sporu.

Kryterium prawdy: 1/1 

Kryterium obiektywizmu: 1/1 

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1 

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1 

Kryterium zasadności tytułu: 1/1 

Ocena: 5/5

Obraz Studio_Iris z Pixabay

EMILIA STAWIKOWSKA O NAUCZYCIELACH, KTÓRZY W WAKACJE MUSZĄ PRACOWAĆ DORYWCZO, ABY SIĘ UTRZYMAĆ

EMILIA STAWIKOWSKA O NAUCZYCIELACH, KTÓRZY W WAKACJE MUSZĄ PRACOWAĆ DORYWCZO, ABY SIĘ UTRZYMAĆ

Artykuł „Co robi nauczyciel w wakacje? Sprząta biura, dorabia w sklepie, zmywa naczynia”, Newsweek, 28.07.2023

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/co-robi-nauczyciel-w-wakacje-sprzata-zmywa-dorabia-bo-trzeba-wyzyc/jjvkj3w

W swoim artykule autorka zwraca uwagę na problem niskich zarobków nauczycieli, a robi to przez przywołanie historii nauczycielek, które w wakacje pracują m.in. jako ekspedientka w sklepie, sprzątaczka w biurowcu w Anglii, pomoc kuchenna w Szwajcarii czy opiekunka kolonijna. Bohaterki tekstu Emilii Stawikowskiej mają różny staż pracy: od nauczycielki zaraz po studiach, aż po pedagożkę z 26 latami doświadczenia. Łączy je fakt, że wszystkie muszą pracować w wakacje w pracy zdecydowanie poniżej swojego wykształcenia, aby móc się utrzymać, móc wysłać dzieci na studia do innego miasta, czy też opłacić swojemu dziecku wakacyjną wycieczkę. 

Problem niskich zarobków nauczycieli był m.in. powodem strajku w roku 2019, który jednak nie wpłynął znacząco na poprawę sytuacji pracowników oświaty. Emilia Stawikowska przywołuje w swoim artykule konkretne liczby: najlepiej zarabiający w Polsce nauczyciele, czyli nauczyciele dyplomowani, zarabiają netto 2493 złotych, podczas gdy średnia krajowa to 3515 złotych netto. Autorka zwraca też uwagę na to, że wokół zawodu nauczyciela pojawiają się negatywne emocje i komentarze: podczas strajku w 2019 roku internauci zarzucali nauczycielom nieróbstwo i proponowali zmianę pracy jako remedium na niskie zarobki.

W artykule Stawikowska walczy też z innym argumentem, który często przewija się w dyskusjach o zarobkach nauczycieli, a mianowicie z mitem 2 miesięcy wakacji. Podane przez autorkę historie pokazują, że dla wielu nauczycieli wakacje to okres intensywnej pracy, czas reperowania domowego budżetu. Omawiany artykuł jest ważnym głosem w dyskusji o zawodzie nauczyciela, który jest jednym z najważniejszych dla zdrowego działania społeczeństwa, a jednocześnie jednym z najbardziej marginalizowanych i ignorowanych przez kolejne rządy.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz: https://pixabay.com/pl/users/pexels-2286921/ Pixabay

Piotr Milewski o rygorystycznym prawie adopcyjnym w Stanach Zjednoczonych

Piotr Milewski o rygorystycznym prawie adopcyjnym w Stanach Zjednoczonych

Tutaj dziecko można odebrać rodzicom, jeżeli wagaruje, Newsweek, 26.07.2023

https://www.newsweek.pl/swiat/tutaj-dziecko-mozna-odebrac-rodzicom-jezeli-wagaruje/0j7yy4l

Artykuł “Tutaj dziecko można odebrać rodzicom, jeżeli wagaruje” autorstwa Piotra Milewskiego przedstawia trudności jakie napotykają opiekunowie swoich podopiecznych. Autor w szczegółowy sposób przedstawia historię poszczególnych rodzin odnośnie odbierania dzieci ich rodzicom przez władze państwowe. W artykule znajdują się powołania na źródła zewnętrzne oraz wypowiedzi ekspertów.

Artykuł rozpoczyna się od przywołania historii zamieszczonej w magazynie New York Times. Piotr Milewski sprawnie przechodzi do omówienia przytoczonego przypadku Jane Dass i w kolejnych fragmentach tekstu opiera swoje wypowiedzi o konkretny paragraf prawny. Jednocześnie kontynuuje twierdzenia w swojej pracy w oparciu o wypowiedź dziennikarki z wyżej wymienionego czasopisma.

Pozytywnym aspektem materiału jest zamieszczenie rysu historycznego przez autora. Dzięki temu, czytelnik może uporządkować otrzymane informacje i porównać je z tłem historycznym. Piotr Milewski mówi o powstaniu United States Children’s Bureau oraz o wprowadzonych reformach dotyczących omawianego zagadnienia.

Sprawnie oddziela informację od komentarza. W celu dalszego wyklarowania omawianego problemu przytacza słowa amerykańskiego pisarza William’a S. Burrougs’a.  Autor w ten sposób omawia niesprawność obecnych rządów w Stanach Zjednoczonych podpierając swoje zdanie o wypowiedź osoby zainteresowanej.

Demokracja jest chora na raka, tym rakiem są urzędy. Zapuszczają korzenie, złośliwieją, rozrastają się, produkują coraz więcej własnych komórek, aż niewycięte lub niepoddane kontroli, dławią chorego.

Na wzrost rzetelności artykułu ma wpływ zamieszczenie danych z badania przedstawionego przez CPS-y. Warto zauważyć, że jest to agencja, która zajmuje się ochroną dzieci na terenie Stanów Zjednoczonych. Przez fakt, że przytoczone wyniki badań zostały zaczerpnięte z tej organizacji sprawia, że omawiane rezultaty są wiarygodne.

Piotr Milewski rzetelnie przygotował się do stworzenia materiału. Dogłębnie i wyczerpująco odpowiedział na wszystkie poruszone kwestie nie pozostawiając czytelnika z wątpliwościami. Warto dodać, że autor zachował obiektywizm odnośnie poruszanych kwestii.

Tekst napisany jest prostym językiem, co w rezultacie jest łatwe w odbiorze i przyswajalne dla szerszego grona odbiorców. Autor sprawnie porusza się między poruszanymi zagadnieniami i z precyzją tłumaczy wszelkie przytoczone sytuacje. Dzięki zakończeniu swojego artykułu ciekawostką, autor pozostawia otwarte pole do dyskusji i przemyśleń na temat przeczytanego tekstu.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenie informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz free stock photos from www.picjumbo.com z Pixabay

Paulina Wilk o problemach sanitarnych w Indiach.

Paulina Wilk o problemach sanitarnych w Indiach.

Artykuł „Toalety: wstydliwa strona Indii. Łatwiej im wysłać misję na Księżyc, niż położyć rury kanalizacyjne”, Polityka 12.09.2023

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2226794,1,toalety-wstydliwa-strona-indii-latwiej-im-wyslac-misje-na-ksiezyc-niz-polozyc-rury-kanalizacyjne.read?fbclid=IwAR32s_rFNYopJa5uK__nU5kCi-F10EGelJvw3s_IiDTy2u3Ds0X2eYVAhZ4

W artykule Paulina Wilk opisuje problemy sanitarne mieszkańców Indii. Autorka już w tytule wskazuje na fakt, iż Indie pomimo ogromnego rozwoju gospodarczego nadal mierzą się z problemem ograniczonego dostępu do toalet.

Dziennikarka w rzetelny sposób opisuje trudności dotykające społeczeństwo Indii powołując się na przeprowadzone w kraju spisy powszechne oraz dane Narodowego Urzędu Statystycznego, dla kontrastu zestawia je ze statystykami publikowanymi przez instytucje rządowe, które pokazują zakłamany obraz sytuacji sanitarnej w Indiach. Na pochwałę zasługuje podejście autorki do opisywanego tematu. Z dużym zrozumieniem oraz wrażliwością opisuje wstydliwy problem tysięcy Indusów, nie stawia siebie w pozycji uprzywilejowanej oraz oceniającej dziennikarki z Zachodu. Stara się przedstawić czytelnikowi rzeczywisty obraz sytuacji sanitarnej w jednym z najbardziej zaludnionych państw świata. Podchodzi do tematu wieloaspektowo, w artykule tłumaczy czym dla Indusów jest czystość, zarówno ta higieniczna jak i rytualna, opisuje starania działaczy społecznych w celu upowszechnienia dostępności toalet, ale i również zwraca uwagę na problem upodlającej pracy czyścicieli suchych toalet, którzy ręcznie opróżniają zbiorniki z fekaliami.

Autorka trafnie zauważa sedno problemu złej sytuacji sanitarnej – Indie są krajem mierzącym się z ograniczoną dostępnością do wody pitnej. Na przełomie lat zaczęło brakować jej do picia, mycia czy nawadniania upraw. Potrzeby sanitarne Indusów stały się ostatnie w kolejce.

Paulina Wilk w swoim artykule w rzetelny sposób opisuje problemy sanitarne Indii, stara się je zrozumieć oraz przedstawić czytelnikowi całą zawiłość problemu jaki dotyka tysięcy mieszkańców. Artykuł należy pochwalić za przywołanie statystyk oraz historii działaczy społecznych walczących o upowszechnienie się toalet w Indiach.

Kryterium prawdy: 1/1

Kryterium obiektywizmu: 1/1

Kryterium oddzielenia informacji od komentarza: 1/1

Kryterium szacunku i tolerancji: 1/1

Kryterium zasadności tytułu: 1/1

Ocena: 5/5

Obraz Marcel Gnauk z Pixabay